Iga Świątek już w środę powalczy o trzecią rundę wielkoszlemowego Wimbledonu. Plany organizatorom we wtorek mocno pokrzyżowała pogoda. Obfite opady deszczu sprawiły, że większość meczów tego dnia trzeba było przerwać i przenieść na kolejny dzień. Podobna sytuacja w przypadku meczu Polki w drugiej rundzie nie ma prawa się wydarzyć. Odbędzie się on na w pełni zadaszonym korcie centralnym.
Spośród wimbledońskich obiektów dachem dysponuje jeszcze tylko kort nr 1. Rywalizacja na nich to nie tylko gwarancja, że aura nie spłata zawodnikom figla, lecz także olbrzymi prestiż. Oba są największe, jakimi dysponują organizatorzy. Pierwszy pomieści ok. 14 tys., a drugi - 11 tys. widzów. Dlatego też gra na nich to olbrzymie wyróżnienie zarezerwowane dla najlepszych.
Nie dziwi więc, że wybór organizatorów w drugiej rundzie padł na mecz pierwszej rakiety świata. Iga Świątek wyjdzie na kort centralny po godz. 16:00, a jej przeciwniczką będzie Sara Sorribes Tormo (84. WTA). Kontrowersji nie budzi też obsada kolejnego spotkania. Zaraz po Polce kibice zobaczą siedmiokrotnego zwycięzcę Wimbledonu Novaka Djokovicia (2. ATP) w pojedynku z Australijczykiem Jordanem Thompsonem (70. ATP). Niesmak wywołało za to pierwsze z zaplanowanych starć.
Przed Igą Świątek na korcie centralnym zagrają bowiem Daria Kasatkina (10. WTA) i Jodie Burrage (108. WTA). Panie rozpoczną o 14:30. Gdy na oficjalnym profilu Wimbledonu na Twitterze pojawiła się grafika z programem gier, w komentarzach zawrzało. - Kim do diabła jest Burrage? Poważnie… po dwóch dniach okropnych opóźnień z powodu deszczu… Wimbledon postanowił zaprezentować mecz dwóch pań, o których większość ludzi nawet nie słyszała… - głosi jeden z nich. - Śmieszny terminarz na korcie centralnym. Na szczęście niska oglądalność będzie wystarczającym powodem do poprawy swoich nawyków - zauważa inny z internautów. Fanom nie podoba się również, że pomimo wczorajszego deszczu, nie zdecydowano się rozpocząć środowych gier nieco wcześniej.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Rzeczywiście dorobek Kasatkiny, a tym bardziej Burrage pozostawia wiele do życzenia. Rosjanka co prawda wygrała sześć turniejów WTA, a ostatnio awansowała do czołowej dziesiątki rankingu, ale w Wielkim Szlemie nigdy nie awansowała do finału. Z kolei dla Brytyjki sam awans do drugiej rundy jest najlepszym wynikiem w Wimbledonie.