Była piłka meczowa w drugim secie meczu I rundy Wimbledonu: Venus Williams (USA, 558. WTA) - Elina Switolina (Ukraina, 76. WTA). Amerykanka zaserwowała, a Ukrainka zagrała mocno returnem z forhendu. Sędzia boczny krzyknął, że piłka jest autowa. Switolina po chwili zastanowienia podniosła rękę i poprosiła o challenge. Powtórki pokazały, że Ukrainka trafiła w linię końcową.
- Gem, set, mecz Switolina - powiedziała po chwili sędzia główna. Ukrainka patrzyła na drugą stronę kortu z niedowierzaniem, że mecz z legendą tenisa, siedmiokotną triumfatorką turniejów wielkoszlemowych, już się skończył. Switolina nawet nie cieszyła się z wygranej.
Amerykanka przyjęła niekorzystny dla siebie challenge ze śmiechem i kręciła głową z niedowierzaniem. Obie zawodniczki, które grały w tym turnieju tylko dlatego, że otrzymały dzikie karty od organizatorów, podały sobie dłoń przy siatce. Venus Williams nie kryła dużego rozczarowania. Szła w kierunku pani arbiter, ale nie podała jej ręki, tak jak ma się w zwyczaju, a tylko znów pokręciła głową. Amerykanka błyskawicznie się spakowała i opuściła kort.
Venus Williams w tym meczu miała spory problem w pierwszym secie. Narzekała bowiem na kontuzję kolana. - Amerykanka dobiegła do siatki, zagrała wolejem, poślizgnęła się, zrobiła przeprost w kolanie. Williams przeraźliwie krzyknęła z bólu i przewróciła się na kort. Publiczność zgromadzona na korcie centralnym w Londynie zamarła i nastąpiła absolutna cisza - pisał Sport.pl.
Elina Switolina w II rundzie Wimbledonu zagra z Belgijką Elize Mertens (28. WTA), która pokonała Viktorię Hruncakovą (129. WTA) 7:6 (7:2), 6:2.