• Link został skopiowany

Hurkacz nagle zmienił oblicze. Dramat poza kortem. "Bardzo mi go szkoda"

Agnieszka Niedziałek
- Wyniki z tego sezonu mnie nie satysfakcjonują. Wiem, że stać mnie na więcej - mówi Sport.pl Hubert Hurkacz. Czy można więc spodziewać się pierwszych od kilku lat zmian w jego sztabie szkoleniowym? Półfinalista Wimbledonu sprzed dwóch lat wskazuje konieczny ku temu warunek. I apeluje do organizatorów turniejów tenisowych o pomoc dla Kamila Majchrzaka, który jego zdaniem nie został do końca sprawiedliwie potraktowany.
Hubert Hurkacz
screen YT/ATP

Odpowiedź na pytanie o przełomowy sezon w karierze Huberta Hurkacza nie przysporzy problemu żadnemu kibicowi tenisa. Półfinał Wimbledonu i trzy wygrane turnieje ATP, w tym jeden najwyższej rangi - 1000 - to najlepsze momenty 2021 roku w jego wykonaniu. Efektem był też historyczny dla polskiego tenisa awans na dziewiąte miejsce na światowej liście. Teraz plasuje się na 18. pozycji i występem w wielkoszlemowej imprezie w Londynie musi bronić się przed pierwszym od ponad dwóch lat wypadnięciem z Top20. 

Zobacz wideo Iga Świątek rozbawiona pytaniem od dziewczynki trenującej tenis. "Mój Boże, też bym chciała się dowiedzieć"

Jasno określone stanowisko ws. zmian w sztabie szkoleniowym

Tweenery (zagranie piłki rakietą między nogami), szczupaki na korcie i inne efektowne uderzenia - łatwo po tym poznać, że Hurkacz na kortach trawiastych czuje się świetnie. Do tego Wimbledon darzy wyjątkową sympatią, więc gdy jest na terenie tego kompleksu, to na każdym kroku widać u niego autentyczną radość. Czy to na kortach treningowych, czy w przedturniejowych wywiadach.

- To prawda, że bardzo lubię grę na trawie. Pasuje do mojego stylu gry. Poza tym to wyjątkowy turniej, z wyjątkową atmosferą - zaznacza na wstępie naszej rozmowy 26-latek.

Tyle że, o ile edycja sprzed dwóch lat była ważną składową jego świetnego sezonu, tak ta ubiegłoroczna była sporym rozczarowaniem. Wówczas przegrał już mecz otwarcia. Przez kilka lat pokutowało przekonanie, że o ile wrocławianin miał sporo przebłysków w turniejach ATP, to nie potrafił tego przenieść na te najbardziej prestiżowe starty - w Wielkim Szlemie.

Wydawało się, że właśnie półfinał Wimbledonu 2021 będzie przełomem, bo wcześniej ani razu w takich zmaganiach nie był w stanie przejść trzeciej rundy. Z jednej strony coś drgnęło, ale póki co tylko częściowo, bo w kolejnych dwóch sezonach jak na razie tylko dwukrotnie do drugiego tygodnia rywalizacji. W 1/8 finału był rok temu w Roland Garros, a w styczniu w Australian Open. Tyle że w obu przypadkach towarzyszyło temu poczucie niedosytu.

Coraz częściej też pojawiał się on przy występach Hurkacza w turniejach ATP. W poprzednim sezonie triumfował w Halle, w tym jak na razie w Marsylii, ale przy wielu startach w ostatnim półroczu kończyło się wśród obserwatorów na słowie "szkoda" i poczuciu niewykorzystanej szansy. A jak widzi to sam tenisista, który w marcu wypadł z TOP10?

- Był duży progres, który odczuję pewnie za jakiś czas. Oby szybciej niż później... Ale trzeba być cierpliwym. Nie są to wyniki, które mnie satysfakcjonują. Wiem, że stać mnie na więcej. Dlatego każdego dnia pracuję i się staram - podsumowuje.

Od ponad czterech lat trenerem Hurkacza jest Craig Boynton. Doświadczony Amerykanin podczas meczów to oaza spokoju. Nie lubi mówić o wynikach, dla niego liczy się rozwój jego zawodnika. Polaka wielokrotnie chwalił za pracowitość i skromność. 26-latek nie jest mu dłużny. Ostatnio jednak sukcesów na miarę oczekiwań brakowało, ale gracz z Wrocławia zapewnia, że nie miało to wpływu na jego relacje ze szkoleniowcem.

- Czy coś się zmieniło? Nic. Świetnie się dogadujemy. Cały czas wierzymy w zmianę. Nie było zadowalających rezultatów, ale my wciąż każdego dnia patrzymy, co możemy zrobić lepiej. Proces się nie zmienia. Po prostu wyniki jeszcze nie przyszły - tłumaczy.

Szybko i konkretnie odpowiada też na pytanie, czy nie myślał o bodźcu w postaci dołączenia do sztabu nowej osoby choćby w roli tymczasowego konsultanta.

- Byłyby takie pomysły, gdybyśmy nie wiedzieli, w którą stronę iść, co dalej zrobić, gdzie jeszcze szukać elementów do poprawy. Wtedy mogłoby to mieć sens - kwituje.

Kibice myślami wybiegają do meczu z Djokoviciem, Hurkacz ucina temat

Hurkacz w Londynie trenuje od czwartku, a w poniedziałek rozpocznie udział w turnieju. Jego rywalem będzie Albert Ramos-Vinolas. Ze starszym o dziewięć lat Hiszpanem wygrał oba dotychczasowe pojedynki. Poza tym ten nie jest wyjątkiem i trawa - w przeciwieństwie do Polaka - do jego ulubionych nawierzchni nie należy. W tym roku nie rozegrał na niej jeszcze ani jednego spotkania, a zamiast tego w ostatnich tygodniach rywalizował na mączce w challengerach - turniejach niższej rangi.

- Fakt, trawa bardziej sprzyja mi niż jemu i bilans naszych pojedynków przemawia na moją korzyść, ale nie zapominam, że kiedyś miał w meczu ze mną miał piłkę meczową - wskazuje 26-latek.

Nieraz - zwłaszcza w Wielkim Szlemie - zdarzało mu się przegrywać spotkania, w których był faworytem. Zapewnia jednak, że nie ciąży mu taka rola.

- Nie myślę o tym. Skupiam się na tym, jaki jest plan na danego przeciwnika, jakie są jego mocne strony, co mam grać. To jest główny aspekt. Jeśli będzie się dobrze grało w tenisa, to raczej to wyjdzie - podkreśla.

Po piątkowym losowaniu drabinki Wimbledonu polscy kibice od razu zwrócili uwagę, że w przypadku awansu do 1/8 finału Hurkacz zmierzyłby się najprawdopodobniej z Novakiem Djokovicem. Ten ma na koncie rekordowe w męskim singlu 23 tytułu wielkoszlemowe, z których siedem wywalczył właśnie w Londynie. Wygrał m.in. cztery ostatnie edycje (w 2020 roku turniej nie odbył się z powodu pandemii COVID-19). W 2019 roku w trzeciej rundzie zmierzył się właśnie z wrocławianinem, który zostawił po sobie wtedy bardzo dobre wrażenie, urywając faworytowi seta. Teraz jednak nie ma co liczyć na to, że - przynajmniej w oficjalnej rozmowie - wybiegnie myślami do upragnionego przez jego fanów kolejnego spotkania ze słynnym Serbem.

- Koncentruję się tylko na pierwszym meczu. Kwestia, czy dojdzie do meczu 1/8 finału z Novakiem to obecnie tylko dywagacje - zaznacza.

Hurkacz o Majchrzaku: nie dostał żadnego wsparcia od systemu

Wśród dziennikarzy tenisowych wiedzą powszechną jest, że Hurkacz jest bardzo grzeczny i uprzejmy, ale jako rozmówca nie jest łatwy, bo przeważnie na pytania odpowiada krótko. Teraz był jednak moment, kiedy pokazał się w innej odsłonie. Stało się tak, gdy spytałam o Kamila Majchrzaka. Od dawna się przyjaźnią, a ten ma za sobą bardzo trudne siedem miesięcy walki o udowodnienie, że nie przyjmował świadomie ani celowo dopingu. Jego uzasadnienie, iż zakazane substancje znalazły się w jego organizmie za sprawą zanieczyszczonego suplementu, zostało zaakceptowane, o czym poinformowano opinię publiczną w czwartek.

- Za Kamilem bardzo stresujący czas. Szczególnie te pierwsze tygodnie i miesiące, gdy czekał na odpowiedzi. Ostatecznie wyniki badań pokazały, że stężenie tych substancji w jego organizmie było zdecydowanie za małe, by mu to pomogło. Ale bardzo długo na to czekał - podkreśla wrocławianin.

Ma on duże zastrzeżenia do kary, jaką otrzymał Majchrzak. Bo choć uznano argumentację 27-latka, to został zawieszony na 13 miesięcy i do rywalizacji wrócić będzie mógł na sam koniec grudnia.

- Uważam, że nie jest to do końca sprawiedliwe. Sam proces trwał kilka miesięcy, a teraz wróci po ponad roku, czyli straci wszystkie punkty. Teraz tak naprawdę zaczyna wszystko od nowa. Mam nadzieję, że otrzyma pomoc od organizatorów turniejów, dzikie karty do challengerów, by mu to ułatwić. Bez tego będzie musiał zaczynać od imprez najniższego poziomu. To wszystko przekłada się na to, jak szybko może się odbudować. Nie dostał żadnego wsparcia od systemu. Bardzo mi go szkoda. Nie chciał w żaden sposób zdobyć przewagi. Miał po prostu pecha - argumentuje Hurkacz.

I przyznaje, że sam po tej historii przyjaciela został z obawami, że coś takiego może spotkać każdego mimo zachowania czujności.

- Sprawdzam wszystko uważnie co do składu. Tylko że ostatecznie nie ma żadnych suplementów z certyfikatem odpowiednich instytucji ds. walki z dopingiem, co do których byłaby stuprocentowa gwarancja bezpieczeństwa - zaznacza.

Agnieszka Niedziałek

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: