Madison Keys (25. WTA) w 2017 roku była blisko zwycięstwa w US Open, lecz w finale przegrała ze Sloane Stephens (38. WTA). W kolejnych latach nie udało jej się nawiązać do tego wyniku, ale wygrała trzy turnieje WTA. Teraz walczy o kolejny tytuł.
Na kortach trawiastych w Eastobourne Amerykanka imponuje formą. W I rundzie miała grać z Lindą Fruhvirtovą (49. WTA), ale że ta się wycofała, to zmierzyła się z Terezą Martincovą (113. WTA). Szczęśliwą przegraną z kwalifikacji pokonała 7:6(4), 6:4. Następnie rywalizowała z Xiyu Wang (73. WTA), chociaż bardzo możliwe, że na tym etapie spotkałaby się z Jeleną Rybakiną (3. WTA). Kazaszka była najwyżej rozstawioną zawodniczką w turnieju, lecz również ogłosiła rezygnację. Keys nie przepuściła okazji i ograła niżej notowaną Wang 6:2, 7:6 (3). Potem trafiła na Petrę Martić (30. WTA) i wygrała z nią 6:4, 6:1.
W półfinale Keys trafiła na rodaczkę Coco Gauff (7. WTA), która w ćwierćfinale wyeliminowała Jessicę Pegulę (4. WTA). W pierwszym secie przełamała 19-latkę i wyszła na prowadzenie 3:2, a następnie obroniła break point. Przy stanie 5:3 miała piłkę setową, którą rywalka obroniła, ale drugą już wykorzystała.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W kolejnej partii Gauff szybko zaczęła odrabiać straty i od razu przełamała Keys. Ta nie odpuszczała i po zaciętym gemie doprowadziła do stanu 2:2. Potem zdobyła kolejny break point i wyszła na prowadzenie 5:3. Przy prowadzeniu 40-0 zmarnowała trzy piłki meczowe, lecz przy czwartej już się nie pomyliła.
W finale, który odbędzie się w sobotę 1 lipca, Madison Keys zagra z Darią Kasatkiną (11. WTA) lub z Włoszką Camilą Giorgi (67. WTA). Gdyby zwyciężyła, byłby to dla niej drugi tytuł w Eastbourne (poprzedni zdobyła dziewięć lat temu) i siódmy w karierze.