Magdalena Fręch (72. WTA) nie może ostatnich 24 godzin zaliczyć do udanych. Najpierw 25-letnia Polka w piątek w ćwierćfinale turnieju w Birmingham nie wykorzystała olbrzymiej szansy na zwycięstwo z wyżej notowaną Łotyszką Jeleną Ostapenko (17. WTA). Fręch prowadziła już 6:4, 4:0! a mimo to przegrała mecz 6:4, 5:7, 2:6 i nie awansowała do półfinału imprezy.
Magdalena Fręch tuż po turnieju w Birmingham pojechała do kolejnego angielskiego miasta, na turniej WTA 500 w Eastbourne. Musiała tam jednak walczyć w kwalifikacjach. W pierwszej rundzie Polka zmierzyła się z 28-letnią Czeszką Terezą Martincovą (122. WTA). Fręch bardzo źle zaczęła mecz, bo przegrywała już 1:4. W dziewiątym gemie przełamała rywalkę i było już tylko 4:5. Chwilę później po raz drugi w tym secie przegrała jednak swoje podanie i całego seta.
Drugą partię Polka też źle zaczęła, bo przegrywała 0:2. Błyskawicznie odrobiła jednak straty i doszło do emocjonującej końcówki. Przy stanie 4:4 Polka przełamała rywalkę. W kolejnym gemie obroniła break-pointa i wygrała seta 6:4.
W decydującej partii Magdalena Fręch długo miała wszystko pod kontrolą. Prowadziła bowiem już 5:3! Od tego momentu spisywała się fatalnie, bo przegrała aż cztery gemy z rzędu. Wygrała w nich zaledwie cztery z dwudziestu akcji! W efekcie w ciągu 24 godzin Fręch przegrała drugi, wydawało się już wygrany mecz.
Tereza Martincova w decydującej rundzie kwalifikacji zmierzy się z Amerykanką Lauren Davis (47. WTA).