Aryna Sabalenka (WTA 2.) prawdopodobnie jest najbardziej kontrowersyjną postacią w świecie tenisa ostatnich miesięcy. Rywalka Igi Świątek bezapelacyjnie ma wielki talent sportowy, ale również taki do antagonizowania rywalek, kibiców, czy dziennikarzy. Wszystko za sprawą stosunku do wojny w Ukrainie. Białorusinka regularnie pytana jest o zdanie na temat rosyjskiej agresji i udziału jej ojczyzny w konflikcie. Stale unika jednoznacznej odpowiedzi i niekiedy próbuje robić z siebie ofiarę.
Podczas turnieju na kortach Rolanda Garrosa Sabalenka odmówiła zorganizowania konferencji prasowej, gdyż obawiała się obecności i pytań ukraińskiej dziennikarki. Z przedstawicielami mediów spotkała się, dopiero gdy owa dziennikarka opuściła Paryż. Później mieliśmy okazję posłuchać wypowiedzi 25-latki z hitowej produkcji Netflixa "Break Point". Tam także kreowana była na ofiarę.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Miałam wrażenie, że wszyscy dziwnie się na mnie patrzą. Czułam, że ludzie mnie nienawidzą, bo pochodzę z Białorusi - mówiła Sabalenka. Choć można trafić na wypowiedzi, w których sprzeciwia się wojnie, unika potępienia dyktatora Aleksandra Łukaszenki, czy Władimira Putina i Rosjan. - Gdybym to ja mogła decydować, powstrzymałabym ten konflikt - rzuciła tylko ogólnikowo we wspomnianej produkcji.
Teraz pojawiła się kolejna wypowiedź Białorusinki, z której można wywnioskować, że nie zamierza zmienić swojej postawy. W wywiadzie dla "L'Equipe" Sabalenka postanowiła kolejny raz zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego. Opowiedziała o przykrej sytuacji, która spotkała ją ze strony ukraińskiego trenera. Nie zdradziła jednak jego nazwiska.
- Trener ukraińskiego tenisisty powiedział mi: "Cieszę się, że przegrałaś". Poszłam do biura WTA. Płakałam jak dziecko. Szedł za mną i krzyczał, że zrzucam bomby. Nie popieramy wojny. Czego od nas oczekujecie? Że powiemy "żadnej wojny?" - relacjonowała.
Teraz Aryna Sabalenka przygotowuje się do startu w Wimbledonie, który rusza już trzeciego lipca. W poprzednim roku nie mogła wystartować na słynnych londyńskich kortach, gdyż organizatorzy turnieju wykluczyli zawodników z Rosji i Białorusi właśnie z uwagi na działania wojenne tych państw. Pewne jest, że przy okazji turnieju Sabalenka nie uniknie kolejnych niewygodnych pytań.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!