Rosyjski trener punktuje Świątek. "Nie zapomnę". Wskazał, co jest najgorsze u Polki

- Nie zapomnę, że awans Świątek nastąpił w momencie, gdy Ash Barty zakończyła karierę, Naomi Osaka toczyła wojnę z prasą i generalnie nie przeżywała najlepszego okresu, a Sabalenka i Elena Rybakina jeszcze nie były tenisistkami, jakimi są teraz - powiedział Dmitrij Tursunow, rosyjski trener tenisa, który pracował z wieloma zawodniczkami ze światowej czołówki. Wskazuje on również największą wadę liderki światowego rankingu.

Iga Świątek (1. WTA) drugi rok z rzędu okazała się najlepszą zawodniczką wielkoszlemowego Roland Garros. W tegorocznej edycji Polka w finale pokonała Karoliną Muchovą (43. WTA) 6:2, 5:7, 6:4 i jako pierwsza zawodniczka od czasów Justine Henin (2005-2007) obroniła tytuł w Paryżu.

Zobacz wideo Kulisy Roland Garros. Tak wygląda turniej od strony kibica

Były trener gwiazd wskazuje mankamenty Światek. "Nie zapomnę"

Turniej w stolicy Francji w rozmowie z "Kommersant" podsumował Dmitrij Tursunow, jeden z najwybitniejszych trenerów tenisa, który w przeszłości pracował z czołowymi zawodniczkami na świecie - Aryną Sabalenką czy Anett Kontaveit, gdy była wiceliderką rankingu WTA. W zeszłym roku krótko współpracował z Emmą Raducanu.

- Świątek to wielka mistrzyni, która ma swoje wady. Ma raczej przeciętny drugi serwis, a pierwszej piłki nie serwuje tak mocno, jak Aryna Sabalenka - zaczął rosyjski były tenisista. - Poza tym wciąż nie zapomnę, że awans Świątek nastąpił w momencie, gdy Ash Barty zakończyła karierę, Naomi Osaka toczyła wojnę z prasą i generalnie nie przeżywała najlepszego okresu, a Sabalenka i Elena Rybakina jeszcze nie były tenisistkami, jakimi są teraz - kontynuował. Tursunow przyznał, że wątpił, iż Iga będzie w stanie ponownie wygrać w Paryżu, ale dokonała tego.

41-latek, jako były trener Aryny Sabalenki, został poproszony również o recenzję jej występu. Białorusinka odpadła po zaciętym półfinale z Karoliną Muchovą, mimo że w trzecim secie prowadziła już 5:2 i miała piłkę meczową. - Wydawało mi się, że Aryna miała tutaj duże szanse na wygraną, ale Muchova jest dla niej jeszcze bardziej niewygodnym przeciwnikiem niż Świątek. Ale nawet pomimo tego, zwycięstwo Sabalenki było bardzo bliskie. Miała piłkę meczową przy wyniku 5:2, potem nie wyszła jedna ważna wymiana, a w grę wszedł aspekt psychologiczny - twierdzi Dmitrij Tursunow. 

Białorusinka jest najlepszą zawodniczką pierwszej połowy sezonu, o czym świadczy ranking WTA Race. Zgromadziła już 5620 punktów - o pół tysiąca więcej od drugiej w tej klasyfikacji Igi Świątek, która triumfem w Paryżu wyprzedziła Rybakinę. Najważniejsza składowa jej wyniku to zwycięstwo w Australian Open, pierwsze wielkoszlemowe w karierze.

- Myślę, że stała się bardziej spokojna, nauczyła się powstrzymywać swój temperament, kiedy to konieczne. To nie przypadek, że w Australii Aryna znacząco poprawiła stosunek celnych uderzeń do niewymuszonych błędów. Być może po prostu dojrzała i rozpoczął się w jej życiu etap wdrażania nowych pomysłów - zaznacza jej były szkoleniowiec.

Teraz w kalendarzu tenisowych zmagań czas na nawierzchnię trawiastą. To najkrótszy okres sezonu, bo trwający raptem miesiąc, czego zwieńczeniem będzie Wimbledon, który wystartuje 3 lipca. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.