Iga Świątek (1. WTA) znakomicie wywiązała się z roli obrończyni tytułu podczas Rolanda Garrosa. Polka wywalczyła czwarte trofeum wielkoszlemowe w karierze, a trzecie na kortach w Paryżu. Liderka światowego rankingu pokonała Karolinę Muchovą (43. WTA), która rozegrała najlepszy turniej w karierze. Czeszka również w finale zaprezentowała się z bardzo dobrej strony.
Pierwszy set mógł zwiastować pewne zwycięstwo pewne zwycięstwo Świątek, która wygrała 6:2. W kolejnej partii Czeszka zaprezentowała się zdecydowanie lepiej i po emocjonującej walce wyrównała stan meczu. Emocji nie brakowało również w decydującym secie, jednak Polka zdołała wytrzymać napór rywalki i wygrała 6:2, 5:7, 6:4.
Po zakończeniu spotkania Muchova nie potrafiła ukryć ogromnych emocji. Pomeczową wypowiedź Czeszki poprzedziła owacja na stojąco ze strony publiczności, która w ten sposób doceniła postawę zawodniczki. Ta nie kryła emocji. Na jej twarzy pojawiły się łzy wzruszenia.
Później 26-latka odniosła się do największego sukcesu w karierze. - Postaram się pospieszyć, bo emocje są ogromne. To coś niesamowitego. To były niesamowite dwa tygodnie dla mnie. Mecz był wyrównany, byłam tak blisko, a jednak tak daleko. Wielkie gratulacje dla Ciebie Iga i brawa dla twojej ekipy. To był niesamowity turniej - powiedziała wzruszona Czeszka.
Muchova podziękowała również kibicom za ogromne wsparcie. - Chciałabym podziękować każdemu z was. Nie byłoby mnie tu, gdybyście nie wspierali mnie w każdym meczu. Nigdy nie przeżyłam takich emocji i nie czułam takiej energii, więc bardzo wam dziękuję - stwierdziła.
Na koniec podziękowała swojemu teamowi. - To będzie najtrudniejsze. Kiedy na nich patrzę czuję się jak zwyciężczyni, więc bardzo im dziękuję. Dziękuję moim trenerom, rodzicom i przyjaciołom. Mam nadzieję, że to dopiero początek. Zrobiliśmy ogromny postęp i na pewno wrócimy mocniejsi - podsumowała.