Iga Świątek po raz trzeci! Absolutny dreszczowiec w finale Roland Garros dla Polki

Iga Świątek po raz trzeci w karierze mistrzynią wielkoszlemowego Roland Garros! Po niebywale emocjonującym finale polska tenisistka pokonała Czeszkę Karolinę Muchową 6:2, 5:7, 6:4! Świątek jest pierwszą zawodniczką od 16 lat, która obroniła tytuł wielkoszlemowy w Paryżu.

Kobiecy Roland Garros to w ostatnich czterech latach sprawa polsko-czeska. W 2020 i 2022 roku turniej wygrywała Iga Świątek, a w 2021 roku Barbora Krejcikova. I przed sobotnim finałem wiadomo było, że ta dominacja zawodniczek z Polski i Czech w Paryżu się utrzyma. Obecność w meczu o tytuł Igi Świątek (WTA 1), która po drodze do niego nie straciła ani jednego seta, dziwić nikogo nie mogła. 

Zobacz wideo Kulisy Roland Garros. Tak wygląda turniej od strony kibica

Co innego w przypadku Czeszki Karoliny Muchovej (WTA 43), która do turnieju przystępowała jako tenisistka nierozstawiona, ale to właśnie ona po fantastycznym boju w półfinale zdołała wyeliminować największą rywalkę Świątek - Białorusinkę Arynę Sabalenkę (WTA 2). Dlatego też o lekceważeniu 26-letniej zawodniczki z Czech mowy być nie mogło, ale znakiem zapytania pozostawała jej dyspozycja fizyczna, gdyż półfinał Muchova kończyła, zmagając się z bólem uda. 

Doskonały początek Igi Świątek. 6:2, 3:0...

Pierwszy set był typowym setem Igi Świątek w finale turnieju Wielkiego Szlema. Polka przez zdecydowanie większość partii była tenisowym killerem, który z zimną krwią punktowała swoją, mniej doświadczoną w takich meczach przeciwniczkę. W pierwszych trzech gemach nie pomyliła się ani razu, oddała rywalce zaledwie trzy punkty i w 10 minut wyszła na prowadzenie 3:0.

Na szczęście dla widowiska, Muchova zdołała się otrząsnąć po fatalnym początku. Najpierw wygrała swój serwis, a później obie panie pokazały kilka efektownych zagrań. Te fajerwerki doprowadziły do niezwykle wyrównanego gema przy podaniu Świątek, który trwał ponad 10 minut, czyli tyle, ile w sumie trzy pierwsze gemy tej rywalizacji. W decydujących punktach lepsza była jednak Polka i zamiast 3:2, zrobiło się 4:1.

To był klucz dla grającej dokładnie i bezwzględnie Igi Świątek do wygrania pierwszej partii, w której Polka nie pozwoliła już Czeszce wrócić do gry i ponownie ją przełamując w końcówce zwyciężyła 6:2.

Drugi set rozpoczął się identycznie jak pierwszy. W otwierającym gemie Muchova biegała w defensywie do każdej piłki, ale w żaden sposób nie przynosiło się to na punkty, bo Iga Świątek wcale nie zamierzała się pomylić. Z kolei na początek gema przy własnym serwisie Czeszka dostała przy siatce efektownego passing shota, nie potrafiła też zaskoczyć Polki swoim ulubionym dropshotem. Brakowało jej pomysłów, pojawiały się błędy. Świątek za to punktowała ją z zimną krwią i szybko wyszła na prowadzenie 3:0.

Wielkie zmartwychwstanie Muchovej. Świątek była w opałach

I tak jak w drugim secie, Muchova się w tym momencie przebudziła. Najpierw zwyciężyła w gemie serwisowym, a później przy serwisie Igi Świątek kilkakrotnie poszła na całość, trafiała w tych ryzykownych zagraniach i zdołała zaliczyć pierwsze w tym spotkaniu przełamanie, by po chwili przy własnym podaniu doprowadzić także do remisu 3:3.

Świątek odpowiedziała gemem serwisowym wygranym do zera, ale i Muchova z niemałą dozą szczęścia (dwa ważne uderzenia po siatce) ponownie wyrównała. Przy stanie 4:4 Polce z kolei przydarzył się kryzys przy własnym serwisie. Popełniała proste błędy, a przy break poincie dla rywalki zaliczyła nawet pierwszy podwójny błąd serwisowy w tym spotkaniu, co pozwoliło Czeszce serwować po zwycięstwo w drugiej partii.

To była jednak bardzo nerwowa końcówka w wykonaniu obu zawodniczek, bo Muchova przy własnym serwisie zawiodła, co dało remis 5:5. Co na to Iga? Niestety, w jej grze brakowało dobrego serwisu, co kosztowało kolejne przełamanie. A po niezwykle wyrównanym i znakomitym gemie przy serwisie Czeszki to Muchova wykorzystała trzecią piłkę setową i wygrała drugiego seta 7:5.

Iga Świątek po raz trzeci! Emocjonalny rollercoaster w finale Roland Garros dla Polki

Na koniec drugiego i początek trzeciego seta Muchova grała koncert i korzystała z błędów Świątek. W sumie zdobyła aż dziesięć punktów z rzędu, a na koniec gema serwisowego, którym wyszła na prowadzenie 2:0, zagrała w dodatku dwa perfekcyjne asy.

Ale to w żaden sposób Igi Świątek nie załamało. Polka zareagowała jak na prawdziwą mistrzynię przystało i po takiej serii Czeszki Świątek sama wygrała trzy gemy z rzędu i nagle zrobiło się 3:2 dla Polki.

Emocjonalny rollercoaster trwał w najlepsze, a przy okazji był to naprawdę tenis na wysokim poziomie. Po chwili było 4:3 dla Muchovej, a kilka minut później 5:4 dla Świątek. Polka musiała wspiąć się na tenisowy Mount Everest, żeby to uczynić. Wystarczy powiedzieć, że po dziewięciu gemach trzeciego seta Muchova miała tylko 5 niewymuszonych błędów, a mimo to musiała bronić się przed porażką.

Nie wybroniła się. Choć serwowała na remis po pięć, nie wytrzymała tego napięcia. Iga Świątek szybko wyszła na 40:15 i po podwójnym błędzie Czeszki wykorzystała już pierwszą piłkę mistrzowską, po czym na jej twarzy pojawiły się łzy szczęścia.

Iga Świątek po niezwykle zaciętym i emocjonującym finale pokonała Czeszkę Karolinę Muchovą 6:2, 5:7, 6:4 i po raz trzeci w karierze wygrała wielkoszlemowy Roland Garros w Paryżu. Polka jest też pierwszą zawodniczką od 16 lat i Belgijki Justine Henin, która obroniła tytuł na paryskich kortach. Dzięki tej wygranej Świątek umocniła się na prowadzeniu w światowym rankingu, gdzie ma ponad 900 punktów przewagi nad drugą Białorusinką Aryną Sabalenką.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.