Pokonując Beatriz Haddad Maię 6:2, 7:6 Iga Świątek zameldowała się w trzecim finale Roland Garros w ciągu ostatnich czterech lat. W tym czasie przegrała tylko jeden mecz - w 2021 roku w ćwierćfinale z Marią Sakkari. W sobotę zawalczy z Karoliną Muchovą o obronę tytułu i trzeci triumf w Paryżu.
Od porażki z Greczynką Świątek jest wielką dominatorką paryskich kortów. W poprzednim roku wygrała całą imprezę, tracąc przy tym raptem jednego seta. Tej sztuki w czwartej rundzie turnieju dokonała Chinka Qinwen Zheng. Wygrała ona tiebreaka pierwszego seta do pięciu, co tylko rozdrażniło Polkę, bo w dalszej części meczu padł wynik 6:0, 6:2 dla Raszynianki.
Tak naprawdę od tego momentu żadna zawodniczka nawet nie zbliżyła się do tego osiągnięcia, aż do czwartkowego półfinałowego starcia z Haddad Maią. W drugim secie Brazylijka prowadziła z przełamaniem, ale straciła przewagę i o wszystkim musiał rozstrzygnąć tiebreak. W nim rywalka Polki prowadziła już 5:3, a w następnej piłce popełniła prosty błąd wolejowy. Iga Świątek zdołała obronić jeszcze piłkę setową przy swoim podaniu i zwyciężyła w decydującym momencie.
Sześć meczów - zero straconych setów w drodze finału. Za to Iga "poczęstowała" rywalki aż czteroma bajglami, jak się określa wygrane sety "do zera". W ciągu dwóch ostatnich lat polska dominatorka paryskich kortów w tylko jednym z trzynastu meczów przegrała partię.
Podczas tegorocznej edycji Roland Garros Iga Świątek początkowo miała drobne problemy, aby wrócić do optymalnej dyspozycji po krótkiej przerwie, wynikającej z kontuzji, ale i tak bez większych kłopotów awansowała do finału, w którym zagra z Karoliną Muchovą. To będzie ich drugie starcie. Pierwsze 2019 roku w Pradze wygrała wówczas reprezentantka gospodarzy. Liderka światowego rankingu musi jednak uważać, gdyż Czeszka ma bilans 5:0 z zawodniczkami z czołowej trójki rankingu WTA.