Awans do finału wielkoszlemowego Roland Garros to największy sukces w karierze Karoliny Muchovej (43. WTA). Czeszka w półfinale niespodziewanie ograła 7:6(5), 6:7(5), 7:5 Arynę Sabalenkę (2. WTA) i w sobotę zmierzy się z Igą Świątek (1. WTA) o końcowy turniejowy triumf. Potencjalnie dopiero jej drugi w karierze. Pierwszy miał miejsce w 2019 roku w Seulu, gdzie ograła inną Polkę Magdę Linette.
Zapewne gablota z trofeami 26-latki mogłaby być bogatsza, gdyby nie liczne kontuzje, które doskwierały jej przez całą dotychczasową karierę. Podobnie było w Paryżu w zeszłym roku. Muchova w drugiej rundzie ograła rozstawioną wówczas z "czwórką" Marię Sakkari, aby w następnej fazie skreczować podczas pojedynku z Amandą Anisimową. Nie dokończyła meczu z uwagi na kontuzję kostki. Rywalce przy siatce dziękowała ze łzami w oczach.
To był kolejny cios dla "ukąszonej przez węża Czeszki" - jak określił ją portal "tennis.com" z uwagi na jej liczne problemy zdrowotne. W ubiegłym roku 26-latka zmagała się również z kontuzjami brzucha oraz pleców. Z tego powodu musiała wycofać się z Australian Open, w którym broniła punkty za półfinał. Spowodowało to znaczny spadek w jej rankingu. - Było wiele momentów, wiele upadków, od jednej kontuzji do drugiej - powiedziała Muchova na swojej pomeczowej konferencji prasowej. - Na pewno, kiedy opuściłam Australian Open w zeszłym roku. Byłam w dość złym stanie zdrowotnym, ale dużo pracowałam, aby spróbować wrócić - dodała.
- Niektórzy lekarze mówili mi, że nie będę mogła już grać w tenisa. Ale zawsze zachowywałam pozytywne myślenie i starałam się pracować i wykonywać wszystkie ćwiczenia, aby móc wrócić - zdradziła finalistka Roland Garros, obecnie 43. rakieta świata. Najwyżej sklasyfikowana była na 19. miejscu.
Jej karierę naznaczyły kontuzje, ale tenisowo zawsze była groźną przeciwniczką dla najlepszych, czego dowodem jest jej bilans przeciwko zawodnikom z TOP3 rankingu WTA. Starcie z aktualną wiceliderką Aryną Sabalenką było dla niej piątym takim pojedynkiem - wszystkie wygrała! Temat ten został poruszony na konferencji pomeczowej Muchovej.
- Cóż, nie wiedziałam o tej statystyce - uśmiechnęła się Czeszka. - Myślę, że to może moja gra i duch walki. Wszystko razem, w pewnym sensie. Dzisiaj to była piekielna walka i postawiłam wszystko na jedną kartę. Opłaciło się. Tak, może dlatego - dodała.
Wcześniej 26-latka ogrywała swoją rodaczkę Karolinę Pliskovą - wtedy trzecią na świecie - podczas Wimbledonu 2019. W Londynie również dała o sobie znać jej wola walki, gdyż trzeciego seta wygrała 13:11 - wówczas grało się do dwóch gemów przewagi. W 2021 roku wygrała z Ash Barty w Australian Open czy Naomi Osakę w Madrycie. Czwarty skalp zdobyła w zeszłym roku na Marii Sakkari. Piątą jej ofiarą jest Aryna Sabalenka. - To pokazuje, że mogę grać przeciwko nim - skomentowała Muchova.
Miejmy nadzieję, że bilans 26-letniej Czeszki nie zostanie poprawiony w sobotę, gdy po drugiej stronie siatki stanie liderka światowego rankingu Iga Świątek. Finał Roland Garros 2023 kobiet rozpocznie się w sobotę o godz. 15:00.