Od pierwszego dnia Roland Garros największe emocje spośród tenisistów i tenisistek wywołuje Aryna Sabalenka. Paryskie centrum medialne, podobnie jak trybuny, żyją kolejnymi wypowiedziami Białorusinki o wojnie w Ukrainie, gestami na korcie czy odwołanymi konferencjami prasowymi.
Oprócz Ukrainek mało która tenisistka chce wypowiadać się w Paryżu na temat Sabalenki. Wyjątek uczyniła Anett Kontaveit, z którą spotkaliśmy się po jej meczu pierwszej rundy Roland Garros. Estonka ma dziś problemy zdrowotne i jest cieniem samej siebie, ale równo rok temu była nawet drugą rakietą świata.
Kontaveit przyznaje, że atmosfera w kobiecym tenisie zgęstniała. - Oczywiście jest wiele rozmów w szatni na ten temat. To dla mnie absolutnie normalne. Nie mamy do czynienia ze zwykłym zamieszaniem politycznym, tylko wojną. Wojną, która rodzi napięcia między tenisistkami, wpływa na nas, na nasze relacje. Myślę, że to naiwne uważać, że uprawiamy jedynie sport i nie mamy nic wspólnego z polityką - mówi.
Po tych słowach od razu chcę ją dopytać, a Kontaviet wymownie uśmiecha się, jakby wiedziała, o kogo teraz zapytam. Aryna Sabalenka powtarza od miesięcy, że powinno się rozdzielić sport od polityki. Estonka pytana o Białorusinkę najpierw długo milczy, a następnie mówi: - Możliwe, że ona tak naprawdę myśli. Tylko to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, z tym, jak w praktyce wygląda życie.
Sportu nie da się odciąć od polityki, a tym bardziej w czasie wojny. Dwa dni po ataku Rosjan na Ukrainę Anett Kontaveit rywalizowała z Igą Świątek w finale w Dausze. W rozmowie ze Sport.pl Daria Abramowicz odpowiadała o wyjątkowych okolicznościach, w jakich rozgrywano tamto spotkanie. A konkretnie chodzi o rozgrzewkę obu tenisistek.
- W rogach sali stały dwa telewizory, których nie dało się wyłączyć. Na jednym ekranie wyświetlano relację CNN, na drugim Al Jazeera. Mam zawodniczkę, która rozgrzewa się przed finałem. Widzi kątem oka bezprecedensową sytuację w skali świata, która dotyka także i ją emocjonalnie i prawie osobiście jako Polkę - opowiadała psycholog naszej tenisistki.
- Naprawdę trudno jest rywalizować w tych warunkach. Oczywiście najtrudniej jest ukraińskimi tenisistkom, ale inne zawodniczki też nie mają łatwo. Obawiamy się o rodziny, o siebie, o przyszłość - mówi Kontaveit, a tuż po tym bierze głęboki oddech. Estonia i pozostałe kraje bałtyckie od dawna boją się, że będą następnym celem Rosji.
Zdradzam rozmówczyni, że pochodzę z Polski i domyślam się, co czuje. - Tak, tak - opowiada Kontaveit, a na jej twarzy na moment gości uśmiech. - To rozumiesz, jak duże to dla nas wyzwanie grać dziś w tenisa, gdy przyszłość jest taka niepewna - dodaje.
Ukraińskie tenisistki uważają, że rywalki z Białorusi czy Rosji nie powinny w ogóle występować w turniejach WTA i Wielkiego Szlema. - Jako zawodniczki nie mamy na to wpływu - mówi Kontaveit, marszcząc brwi. Zastanawia się ponownie, jak dobrać słowa.
- Decyzja należy do WTA, ATP i władz poszczególnych turniejów wielkoszlemowych. To nic nie zmieni, czy się z nią zgadzam, czy nie. Mogę jednak powiedzieć, że w pełni rozumiem, dlaczego Ukrainki mają takie oczekiwania - przyznaje.
W połowie zeszłego roku Anett Kontaveit rozstała się z trenerem Dmitrijem Tursunowem. Rosjanin miał coraz większe problemy z podróżowaniem z powodu wizy. Czy za decyzją o rozstaniu stały też inne powody? - Nie chcę tego komentować - ucina szybko moja rozmówczyni.
Anett Kontaveit przegrała w tym roku w Paryżu już w pierwszej rundzie. Lepsza od niej okazała się Amerykanka Bernarda Pera 7:6, 6:2. - Pierwszy set był trudny, a w drugim czułam się już gorzej. Trudno było mi rywalizować na korcie - tłumaczyła.
Kilka miesięcy wcześniej w rozmowie z estońskimi mediami opowiadała o problemach zdrowotnych. - Mój uraz dotyczy zmian zwyrodnieniowych w kręgosłupie oraz kłopotów z lewym udem - powiedziała 27-latka. - Leczę to za pomocą specjalnych ćwiczeń i fizjoterapii - dodała.
A czy jest w stanie całkowicie pozbyć się problemu? - Myślę, że muszę przyzwyczaić się do tych problemów. Raczej już nie znikną w tracie kariery, pozostaje tylko się do tego odpowiednio przystosować - mówi, a na jej twarzy widać wyraźny smutek. Zdrowie sprawiło, że dziś Estonka jest dopiero 78. w rankingu.
- Nie jestem w stanie grać tak świetnie, jak wcześniej, gdy czułam się dobrze, byłam zdrowa. Wielu tenisistów miewa kontuzje. Muszę się z tym pogodzić i zrobić na korcie tyle, ile jestem w stanie - kończy.
Anett Kontaveit ma za sobą fantastyczne miesiące w 2021 i 2022 roku. To w tamtym okresie osiągnęła większość sukcesów (m.in. pięć tytułów na poziomie WTA). Dwa lata temu występowała w finale WTA Finals 2021. Będzie jej bardzo trudno wrócić do ówczesnej formy.