Świątek zwyciężyła i zwróciła się do polskich fanów. "Bia czy Iga?"

- Nie wiem, co krzyczeliście przez cały mecz. To było "Bia" czy "Iga" - mówiła do kibiców Iga Świątek po awansie do finału Rolanda Garrosa. Polka po raz drugi z rzędu, a trzeci w karierze zagra w finale tego wielkoszlemowego turnieju. Po zwycięstwie z Beatriz Haddad Maią w półfinale powiedziała także parę słów po polsku.

Iga Świątek dopięła swego i awansowała do sobotniego finału Rolanda Garrosa. W czwartkowe popołudnie długo męczyła się z Brazylijką Beatriz Haddad Maią (17. WTA), ale ostatecznie zwyciężyła 6:2, 7:6 (9:7). W finale zmierzy się z pogromczynią Aryny Sabalenki (2. WTA) Czeszką Karoliną Muchovą (43. WTA).

Zobacz wideo Iga Świątek w półfinale Roland Garros! To nie był łatwy mecz dla Polki

Świątek zdradziła klucz do sukcesu na kortach w Paryżu. "To podziałało"

Polka właściwie co roku odnosi na paryskich kortach znakomite wyniki. W 2020 French Open wygrała po raz pierwszy. Rok później odpadła w ćwierćfinale, ale w poprzedniej edycji ponownie zwyciężyła. Teraz ma szansę obronić tytuł. - Oczywiście to naprawdę niesamowite. Szczerze mówiąc, trudno jest rozgrywać tak długi turniej, ale cieszę się, że gram równo, że jestem stabilna. To kolejny dobry rezultat tutaj, dlatego jestem podekscytowana tym, co będzie działo się sobotę - powiedziała w pomeczowym wywiadzie na korcie.

Świątek została zapytana także, co przesądziło o jej wygranej z Haddad Maią, która postawił naprawdę trudne warunki, zwłaszcza w drugiej partii. - Nie wiem, co zrobiło różnicę. To trudne pytanie. Beatriz skorzystała z tego, że jest leworęczna, że potrafi grać skutecznie na kortach ziemnych, podkręconą piłką. Grała bardzo płasko i agresywnie, więc nie było łatwo. Na pewno jest fighterką, co mogliście tutaj zobaczyć, ale ja muszę być przygotowana na każdy mecz, bo wszystko zmienia się bardzo szybko. Dlatego też cieszę się, że powiodło mi się w tie-breaku, bo ostatnie nie były one dla mnie szczęśliwe. Jestem zadowolona, że zagrałam solidnie, koncentrowałam się na każdym uderzeniu i to podziałało - przyznała 22-latka.

Świątek zwróciła się do polskich kibiców: "Doceniam to"

Nasza mistrzyni zamierza podejść do sobotniej rywalizacji z Muchovą, z takim samym nastawieniem, jak do poprzednich meczów. - Nie ma sensu niczego zmieniać. Jeżeli dostałam się do finału, to znaczy, że rutyna, jaką prezentowałam przez cały turniej, działała. Na pewno będzie troszkę inaczej, bo zawsze jest troszkę inaczej, ale zamierzam zagrać w tym meczu tak jak w każdym innym. Zawsze próbuje tak robić i zwykle to działa, więc postaram się zachować taką samą koncentrację na korcie, zagrać fajny mecz i dać wam rozrywkę - zapewniła.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Świątek została także poproszona o kilka słów po polsku. Zanim to nastąpiło, tenisistka podzieliła się ciekawą obserwacją. - Jestem wam wdzięczna za wszystko, ale szczerze mówiąc, nie wiem, co krzyczeliście przez cały mecz. To było "Bia" [pseudonim Haddad Maii - przyp. autor] czy "Iga". Za każdym razem słyszałam coś innego - przyznała.

W końcu podziękowała fanom z naszego kraju. - Chciałam podziękować wam wszystkim za to, że przyjechaliście, że jesteście. Z roku na rok jest was coraz więcej tutaj w Paryżu i na innych turniejach, więc bardzo to doceniam i naprawdę super - zakończyła.

Więcej o: