Iga Świątek świetnie prezentuje się podczas trwającego wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Polka bez większych problemów awansowała do półfinału, gdzie zmierzy się z jedną z rewelacji tego turnieju Beatriz Haddad Maią. To spotkanie miało się rozpocząć około godziny 16:30, ale wiadomo już, że będzie opóźnione.
Wszystko przez inny półfinałowy mecz, który rozpoczął się przed meczem Polki. W nim Aryna Sabalenka mierzy się z Karoliną Muchovą. W pierwszym secie rywalizacja była bardzo wyrównana. Obie tenisistki prezentowały się z bardzo dobrej strony i aby rozstrzygnąć tę partię, potrzebny był tie-break. W nim nieoczekiwanie lepsza okazała się Czeszka. Dwukrotnie wygrała podanie rywalki i ostatecznie wygrała 7:5.
W drugim secie spotkanie również było bardzo zacięte i wyrównane. Po czterech gemach byliśmy świadkami po jednym przełamaniu z każdej strony i utrzymywał się remis 2:2. Sabalenka pokazała się później z lepszej strony i wygrała po tie-breaku 7:5. W trzecim secie przez dłuższy czas Białorusinka miała przewagę i prowadziła 5:2. Ostatecznie nie zdołała jednak wygrać tego spotkania. Muchova świetnie wróciła do rywalizacji i wygrała 7:5, awansując do finału. W związku z tym mecz Świątek powinien rozpocząć się około godziny 19:00.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Świątek przez wielu ekspertów jest uważana za główną faworytkę do wygrania Rolanda Garrosa, ale musi zmierzyć się przede wszystkim z presją. Takiego zdania jest Agnieszka Radwańska. - Myślę, że Igę na kortach może zatrzymać ona sama, a właściwie presja, którą na siebie nałoży. Uważam, że to ona jest dla siebie największym zagrożeniem. Dopiero potem postawiłabym na Arynę Sabalenkę. Szczerze mówiąc, nie widzę nikogo innego - powiedziała w rozmowie z serwisem rolandgarros.com.