• Link został skopiowany

Iga Świątek przegrała gema. "98 godzin, 43 minuty". Jedna z telewizji zrobiła z tego wydarzenie

Łukasz Jachimiak
Iga Świątek przegrała gema. Po - uwaga - 98 godzinach i 43 minutach. I po wygraniu 23 gemów z rzędu. Przy stanie 4:0 w czwartej rundzie Roland Garros 2023 najlepsza tenisistka świata chyba trochę się rozkojarzyła i Łesia Curenko wyszła z wynikowego zera. Ale chwilę później, przegrywając 1:5, Ukrainka zrezygnowała z gry. Z powodów zdrowotnych.
Iga Świątek przegrała gema. '98 godzin, 43 minuty'. Jedna z telewizji zrobiła z tego wydarzenie
screen: https://twitter.com/SwiatekOOC/status/1665783589915566081

Z Cristiną Bucsą 6:4, 6:0, z Claire Liu też 6:4, 6:0, z Xinju Wang 6:0, 6:0 - tak Iga Świątek dotarła do drugiego tygodnia Roland Garros 2023. W czwartej rundzie liderce rankingu WTA poszło jeszcze szybciej. Jej mecz z Łesią Curenko (66 WTA) potrwał tylko 29 minut. Przy stanie 1:4 Ukrainka poprosiła o przerwę medyczną, na kort wszedł lekarz i między innymi mierzył Ukraince ciśnienie.

Zobacz wideo Iga Świątek w ćwierćfinale Roland Garros. Jej kolejna rywalka chce przełamać fatalną serię

Wszystko działo się chwilę po wygranym przez Curenko gemie. Świątek od pierwszych piłek grała tak, jakby nie skończył się jeszcze jej mecz poprzedniej rundy. Ofensywna, pewna, skuteczna - po wygraniu 6:0 drugiego seta z Liu oraz po 6:0 obu setów z Wang, zanosiło się, że Iga zanotuje kolejne 6:0 - z Curenko. Ale przy stanie 4:0 niespodziewanie przegrała gema przy swoim podaniu. To był pierwszy gem przegrany przez Igę po aż 23 wygranych z rzędu! (siedem gemów z Liu, 12 z Wang i cztery z Curenko). W momencie breakpointu dla Curenko jedna z telewizji transmitujących turniej pokazała odliczanie od ostatniego przegranego gema Świątek w turnieju. Licznik stanął na 98 godzinach, 43 minutach i kilkudziesięciu sekundach.

Szkoda, że krótko po tym "wydarzeniu" nie była w stanie grać dalej. Na trzy minuty siadła, wyglądało na to, że ma problemy z oddychaniem. Po pomocy lekarskiej wróciła, próbowała powalczyć, ale po tym jak Świątek znów przełamała jej serwis i wyszła na 5:1, Curenko definitywnie zrezygnowała.

Jest dobra i zła wiadomość dla Igi Świątek

Wygrany tak szybko mecz to dla Igi wiadomość dobra i zła. Dobra, bo oczywiście daje przepustkę do kolejnej rundy i pozwala zachować dużo sił. A zła, dlatego, że nikt Igi poważnie nie przetestował przed trudniejszym graniem, które pewnie przyjdzie lada chwila.

W ćwierćfinale Świątek spotka się z Coco Gauff, którą pokonała w ubiegłorocznym finale Roland Garros i z którą ma bilans meczów 6:0, w setach 12:0. Amerykanka na pewno jest żądna rewanżu.

Godzina i 13 minut, godzina i 29 minut, 51 minut i teraz 31 minut - w sumie w czterech rundach Świątek spędziła na paryskich kortach cztery godziny i trzy minuty. Na korcie Suzanne-Lenglen w poniedziałek prawie tyle trwał mecz rozgrywany kilka godzin przed spotkaniem Świątek - Curenko. Brazylijka Haddad Maia (ewentualna rywalka Igi w półinale - ona albo Ons Jabeur) do ćwierćfinału weszła po trzech godzinach i 51 minutach walki z Hiszpanką Sorribes Tormo.

Z drugiej strony, czy ktoś z nas się martwił, gdy w 2020 roku Iga błyskawicznie szła po swój pierwszy tytuł na Roland Garros? Jest dobrze, a może być jeszcze lepiej - tego się trzymajmy.

Łukasz Jachimiak

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: