Anastiasija Pawluczenkowa (333. WTA) znalazła się w głównej drabince Rolanda Garrosa, korzystając z "zamrożonego rankingu". Finalistka imprezy z 2021 roku, która wraca do formy po problemach zdrowotnych, znakomicie prezentuje się w tegorocznych zmaganiach. W niedzielę wywalczyła awans do ćwierćfinału i po raz pierwszy od dwóch lat zameldowała się w najlepszej "ósemce" turnieju wielkoszlemowego.
Rosjanka w czwartej rundzie stoczyła trzysetowy bój z Belgijką Elise Mertens (28. WTA). Pawluczenkowa odwróciła losy spotkania i po ponad trzygodzinnej walce wygrała 3:6, 7:6(7-3), 6:3. W trakcie pomeczowej konferencji prasowej została zapytana o udział w kolejnym Wielkim Szlemie, czyli Wimbledonie. Organizatorzy imprezy już w ubiegłym roku zdecydowali się bowiem na wykluczenie Rosjan i Białorusinów z uwagi na wojnę w Ukrainie.
31-latka wybuchła więc śmiechem, ale później zdecydowała się na krótki i bardzo wymowny komentarz. - Mówisz poważnie? Myślisz, że po sytuacji z zeszłego roku dadzą mi "dziką kartę"?! - skwitowała.
- Mogę spróbować poprosić o dziką kartę, masz rację. Zrobię to - dodała. Stwierdziła przy okazji, że nawet jeśli wygra Rolanda Garrosa, szanse na jej otrzymanie są bardzo małe.
Reakcja Pawluczenkowej nie powinna być zaskoczeniem. Federacje tenisowe zareagowały wówczas decyzją o nieprzyznawaniu punktów za występy zawodników w Wimbledonie 2022. Nałożył dodatkowo na organizatorów karę finansową.
Pawluczenkowa dzięki występowi w tegorocznym Rolandzie Garrosie zanotuje spory awans w rankingu WTA. W rankingu WTA Live zajmuje już 112. miejsce, co oznacza awans aż o 221 lokat. To może sprawić, że Rosjanka weźmie udział w kwalifikacjach do najważniejszego turnieju na kortach trawiastych w sezonie.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Pawluczenkowa o awans do finału powalczy z Czeszką Karoliną Muchovą (43. WTA). Mecz ten odbędzie się we wtorek 6 czerwca.