Wymowny gest sensacji Rolanda Garrosa w meczu z Rosjanką. "Wojna blisko"

Dominik Senkowski
Anna Karolina Schmiedlowa to nie tylko sensacja Roland Garros 2023, ale także autorka głośnych gestów wsparcia dla Ukrainy. Doszło do nich w trakcie meczu z Rosjanką Wieroniką Kudermietową oraz po ich zakończeniu. - Wojna jest blisko mojego domu - tłumaczyła Słowaczka w rozmowie ze Sport.pl.

Anna Karolina Schmiedlowa to jedna z największych sensacji tegorocznego Roland Garros. Słowaczka jest już w czwartej rundzie paryskiego turnieju. To jej najlepszy wynik w karierze. W rankingu WTA jest dopiero na 100. miejscu.

Zobacz wideo Na czym polega fenomen Igi Świątek w Roland Garros

Kolory ukraińskiej flagi 

Wokół Schmiedlowej zrobiło się głośno już pierwszego dnia imprezy, gdy niespodziewanie pokonała w pierwszej rundzie czołową tenisistkę obecnego sezonu Rosjankę Wieronikę Kudermietową. Wiele komentarzy pojawiło się także ze względu na strój Słowaczki, jaki założyła na to spotkania - w kolorach żółtym i niebieskim, które kojarzą się z ukraińską flagą. Tym bardziej że w kolejnych meczach w Paryżu ubierała się już inaczej.

Dodatkowo Schmiedlowa po meczu wrzuciła swoje zdjęcie w tym stroju z dwoma sercami - znów w barwach niebieskim i żółtym. W sobotę po spotkaniu trzeciej rundy z Kaylą Day miałem okazję porozmawiać ze Słowaczką. Jej zachowanie związane z pojedynkiem z Kudermietową to przypadek czy też zamierzony gest wsparcia dla Ukrainy?

Początkowa niepewność 

- Hmm... - uśmiechnęła się nerwowo Anna Karolina Schmiedlowa. Minęło dobre kilka sekund, zanim zaczęła swoją wypowiedź. - To trudne pytanie. Nie ukrywam, że zdecydowanie wspieram Ukrainę - powiedziała, ale nie mówiła tego pewnym głosem.

Początkowo sprawiała wrażenie, jakby nie była pewna, jak wiele może powiedzieć. W końcu jednak przyznała: - Wspieram w Paryżu ukraińskich zawodników. Kilku z nich to moi najlepsi przyjaciele w rozgrywkach kobiecego tenisa. Jestem bliżej nich. Staram się rozumieć ich problemy, gdy opowiadają, że nie mogą wrócić do domu. To bardzo trudna sytuacja, bo osobiście nie mam problemów z rosyjskimi tenisistkami. Nie chcę wchodzić głęboko w politykę, ale Ukraińcy mogą liczyć na wsparcie z mojej strony.

Gdy zdradziłem jej, że pochodzę z Polski, widziałem wyraźnie w jej oczach, jak nabrała śmiałości. Jej postawa ciała nie była już tak "zamknięta". Zapytałem, jakim wyzwaniem jest dla niej rywalizowanie w zawodowych rozgrywkach tenisa w czasach, gdy wojna jest tak blisko granic jej kraju. Słowacja wspiera Ukrainę m.in. poprzez przekazywanie sprzętu wojskowego czy przyjmowanie uchodźców. 

Wojna blisko domu

- Być może dlatego odbieram obecną sytuację trochę mocniej niż inni. Moja rodzina pochodzi z Koszyc. W mieście jest teraz mnóstwo Ukraińców. Czuję, jak wojna jest blisko mojego domu. To wszystko jest trudne. Jestem absolutnie przeciwko wojnie, ale rozumiem, że Ukraińcy muszą walczyć - opowiadała tenisistka. 

Koszyce położone są we wschodniej części Słowacji, blisko granicy z Ukrainą. Do Lwowa jest stamtąd raptem 300 km. - Mimo wszystko jestem w stanie oddzielić sport od polityki. Dlaczego? Bo mam dom, gdzie wrócić, bezpieczną rodzinę. Wielu ukraińskich zawodników nie może wrócić do siebie. Muszą podróżować z turnieju na turniej bez szansy powrotu do domu w najbliższym czasie - mówiła Schmiedlowa.

Słowaczka przyznała, że nie raz była świadkiem, jak ukraińskie koleżanki z kortu płakały. - Wiele z nich płacze. Boją się o swoje rodziny, przyjaciół. Nie sądzę więc, by w ich przypadku rozdzielnie polityki od sportu było możliwe. Wiem, że nie są w stanie skupić się wyłącznie na tenisie - zakończyła. 

Kudermietowa i jej mąż prowokują

Zachowanie Anny Karoliny Schmiedlowej w meczu z Wieronika Kudermietową było tym bardziej wymowne, że rosyjska tenisistka uchodzi w środowisku tenisowym za jedną z zawodniczek najbliżej Kremla. Jako jedyna z zawodniczek (obok swojej siostry Poliny) jest dziś sponsorowana przez firmę Tatneft, która znajduje się na liście objętej sankcjami przez Unię Europejską. 

W Paryżu wystąpiła bez logo tej firmy na stroju jedynie z powodu decyzji samych Francuzów, o czym przekazali w rozmowie ze Sport.pl. Wcześniej grała z tym logo m.in. w Stuttgarcie, Madrycie czy Rzymie.

W środowisku tenisowym krążą też informacje na temat trenera Kudiermietowej, a prywatnie także jej męża Sergija Demekhine. - Wiem z różnych źródeł, że prawdopodobnie ma najbardziej antyukraińską postawę ze wszystkich osób należących do rozgrywek kobiecego tenisa - mówił nam Diego Barbiani z włoskiego portalu oktennis.it.

Nikita Własow, szkoleniowiec ukraińskiej zawodniczki Łesii Curenko, która w tym roku Paryżu również doszła do czwartej rundy, opowiadał w rozmowie z białoruskim portalem Tribuna, że Demekhine miał "w towarzystwie innych trenerów wychwalać Putina". 

Więcej o: