Za nami już tydzień zmagań podczas wielkoszlemowego Roland Garros. Turniej obfitował już w kilka niespodzianek, czy zaciętych spotkań. Polscy kibice w drugim tygodniu turnieju będą mogli oglądać niezawodną Igę Świątek, która awansowała do czwartej rundy turnieju. Polka broni wywalczonego przed rokiem tytułu.
Jednocześnie nie wszystko jest tak kolorowe i udane, jak powinno, patrząc na rangę turnieju. Od pierwszych dni nie brakuje kontrowersji związanej z zachowaniem paryskiej publiczności podczas poszczególnych spotkań.
Najgłośniejszy przypadek był już pierwszego dnia turnieju, gdy kibice wybuczeli Martię Kostiuk, gdy tak odmówiła podania ręki Arynie Sabalence po meczu pierwszej rundy. - Chciałabym zobaczyć reakcję tych ludzi za 10 lat, gdy wojna się skończy. Myślę, że nie będą się dobrze czuli z tym, co zrobili - skomentowała tę sytuację Ukrainka.
Swoją rodaczkę w obronę wzięła, Dajana Jastremska. - Nie spodziewałam się takiej reakcji trybun. To naprawdę nie było miłe. Też nie podaję ręki Rosjankom. Jak możemy grać przeciwko zawodniczkom z terrorystycznego kraju? To bardzo trudne emocjonalnie - mówiła. W ostatnich dniach Kostiuk grała w deblu przeciwko Rosjance, ale wtedy jej decyzja o nie podaniu jej ręki nie spotkała się z tak emocjonalną reakcją publiczności.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Z trybunami musiał też "walczyć" Hubert Hurkacz w meczu pierwszej rundy z Davidem Goffinem. W piątym secie Hurkacz szykował się do serwisu i wtedy jeden z kibiców zaczął krzyczeć, co mocno zirytowało polskiego tenisistę. - Na pewno lepiej, gdy podczas meczu większość kibicuje mnie, ale nie miałem z tym problemu. Najważniejsze, że graliśmy przy pełnych trybunach. Bardziej skupiałem się na tym, co mam zrobić na korcie - mówił Hurkacz po meczu.
Z buczeniem musiał się zmagać także Novak Djoković w meczu z Alejandro Davidovichem Fokiną. Serb po drugim secie skorzystał z przerwy medycznej, co nie podobało się publiczności. - Większość ludzi przychodzi, aby cieszyć się tenisem lub kibicować jednemu, lub drugiemu graczowi. Są ludzie, grupki, które uwielbiają wygwizdywać każdą rzecz, którą robisz. To jest coś, co uważam za brak szacunku i szczerze mówiąc, tego nie rozumiem. Ale to ich prawo. Zapłacili za bilet - mówił Djoković na konferencji prasowej.
- Czasami będę się temu sprzeciwiać, ponieważ czuję, że gdy ktoś okazuje brak szacunku, zasługuje na odpowiedź. O to w tym wszystkim chodzi - podkreślił 22-krotny zwycięzców turniejów Wielkiego Szlema.
Nie brakuje jednak też pozytywnych zachowań ze strony paryskiej publiczności. Takie pokazali, okazując wsparcie Elinie Switolinie, gdy ta wygrała w pierwszej rundzie turnieju z Martiną Trevisan 6:2, 6:2. Ukrainka wróciła na kort po przerwie macierzyńskiej i jej gra została doceniona przez kibiców.