Chinka w pewnym momencie usiadła. Była bezsilna wobec mocy Igi Świątek

Dominik Senkowski
To był popisowy występ Igi Świątek w trzeciej rundzie Roland Garros. Xinyu Wang nie ugrała nawet gema (6:0, 6:0). W pewnym momencie Chinka minięta przy siatce aż usiadła na korcie.

Iga Świątek zagrała dotychczas zdecydowanie najlepsze spotkanie podczas tegorocznego Roland Garros. Wyszła na kort bardzo skoncentrowana i zdeterminowana. Widać było, że od początku meczu chce narzucić rywalce swoje warunki. 

Zobacz wideo Na czym polega fenomen Igi Świątek w Roland Garros

Tym razem bez taryfy ulgowej 

Xinyu Wang musiała liczyć na słabsze okresy gry Polki, których było jednak mniej niż w pierwszych dwóch rundach w Paryżu. W sobotę nasza tenisistka szybko uzyskała prowadzenie 4:0.

W piątym gemie zrobiło się niespodziewanie 0:30 przy podaniu Świątek. Wtedy znów włączyła wyższy bieg i podwyższyła na 5:0. Pokazała, że tym razem nie będzie żadnej taryfy ulgowej dla przeciwniczki. W ostatnim meczu z Claire Liu wyglądało to inaczej. Po 3:0 Światek straciła przewagę, a seta wygrała dopiero wynikiem 6:4. 

Wang nie grała źle, ale to liderka rankingu z Polski zdecydowanie podniosła swój poziom. Kilkukrotnie dopingowała się głośnym „Jazda". Zachwycone trybuny pełne polskich kibiców oklaskiwały tenisistkę po kolejnych efektownych winnerach. Pierwszy set 6:0 trwał zaledwie 25 minut. 

Chinka usiadła na korcie

W drugim obraz gry nie zmienił się. Polka prowadziła 3:0, oddając w tamtym momencie rywalce raptem jedną piłkę w drugiej partii. W pewno momencie Świąt popisała się świetnym minięciem, a Chinka straciła równowagę i na moment usiadła na korcie. Wang nie była w stanie nadążyć nad zagraniami rywalki. 4:0 zaledwie po 12 minutach drugiego seta.

Przy stanie 4:0 i 30:0 dla Polki Chinka zyskała punkt po błędzie naszej zawodniczki. Drugi punkt w całym drugim secie. Francuska publiczność nagrodziła ten fakt ogromnymi brawami. Kibice chcieli zmotywować Wang do walki. Aż sędzia prowadząca to spotkanie musiała ich uciszać.

Ostatecznie Xinqu Wang zdobyła w drugiej partii raptem sześć punktów. Nie starczyło jej to na wygranie choćby gema w całym spotkaniu. Iga Świątek zagrała tak, że aż ręce same składały się do oklasków. Nie było momentu, w którym Polka mogła czuć się choć minimalnie zagrożona ze strony Chinki. Świetne wejście do drugiego tygodnia Roland Garros. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.