Kariera Emmy Raducanu nie potoczyła się tak, jak oczekiwała. Brytyjka po niespodziewanym zwycięstwie w US Open w 2021 miała być czołową zawodniczką świata. Tymczasem pojawiły się pierwsze kontuzje, które prześladują ją do dzisiejszego dnia. Na początku maja 20-latka przeszła operację prawej ręki, co wykluczyło ją z gry z najbliższe miesiące.
Zmartwieniem Raducanu są nie tylko problemy zdrowotne. Brytyjska tenisistka od dłuższego czasu nie potrafi zbudować długotrwałej relacji z żadnym trenerem. W czwartek poinformowała w mediach społecznościowych, że zakończyła współpracę z Sebastianem Sachsem. - Naprawdę podobał mi się coaching Seby i praca z nim, to niefortunne, że okoliczności sprawiły, że oboje nie mogliśmy teraz kontynuować współpracy i zdecydowaliśmy się rozstać. Życzę Sebowi wszystkiego najlepszego w dalszym rozwoju - napisała na Twitterze.
Sachs jest już piątym trenerem, który na przestrzeni dwóch lat zakończył współpracę z 20-letnią Brytyjką. Podczas Wimbledonu w 2021 roku jej trenerem był Nigel Sears, z którym osiągnęła ona czwartą rundę w wielkoszlemowym debiucie. Do największego jak do tej pory sukcesu poprowadził ją z kolei Andrew Richardson. Później współpracowała jeszcze z Torbenem Beltzem, byłym trenerem Angelique Kerber, oraz Dimitrijem Tursunowem. Sachs prowadził Raducanu od grudnia ubiegłego roku.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Mistrzyni US Open z 2021 roku zajmuje obecnie odległe, 107. miejsce w rankingu WTA. Najwyżej była sklasyfikowana w lipcu zeszłego roku, kiedy zajmowała 10. lokatę. Największy spadek zaliczyła po ubiegłorocznych zmaganiach na Flushing Meadows, które zakończyła już na pierwszej rundzie.