Amerykanka, mimo wysokiego rozstawienia, nie była wymieniana w gronie faworytek tegorocznej edycji paryskiego turnieju wielkoszlemowego. 28-latka w stolicy Francji nigdy nie grała wybitnie, choć w 2018 roku - najlepszym w karierze - udało się jej dojść do półfinału. Teraz tego wyniku nie powtórzy, gdyż odpadła w drugiej rundzie.
Lepsza od 20. w rankingu WTA Madison Keys okazała się 23-letnia rodaczka Kayla Day (138. WTA), sklasyfikowana w drugiej setce. W pierwszym secie bardziej doświadczona Amerykanka miała ogromne problemy serwisowe. Wygrała raptem 31% punktów po trafionym pierwszym podaniu i aż trzy razy została przełamana. Przegrała 2:6. W drugiej partii wciąż miała problemy przy swoim serwisie - rywalka ponownie wykorzystała trzy break pointy - ale tym razem Keys potrafiła odpowiedzieć na returnie. Udało jej się przełamać Day o jeden raz więcej i doprowadziła do remisu w setach.
Finałowa partia miała identyczny przebieg co poprzednia. Znów byliśmy świadkami festiwalu przełamań, lecz tym razem korzystnie dla młodszej Amerykanki. Keys udało się jeszcze obronić piłkę meczową przy stanie 5:2 i wygrać dwa gemy z rzędu, lecz drugiej okazji rywalka już nie zmarnowała i awansowała do trzeciej rundy turnieju w Paryżu. Dla Day to kapitalne dwa tygodnie, gdyż w ubiegłym rywalizowała w kwalifikacjach, w których musiała wygrać trzy spotkanie. W trzeciej rundzie zagra z Anna Karoliną Schmiedlovą (100. WTA).
W trzeciej rundzie zameldowała się już również Elena Rybakina. Kazaszka w czwartek pewnie 6:3, 6:3 pokonała Lindę Noskovą (50. ATP). 18-letnia Czeszka, która pokazała się szerszej publiczności w zeszłym sezonie, nie gra zbyt dobrze w tym roku. Triumfatorka z Rzymu ani razu nie dała się przełamać i niepokojona wygrała to spotkanie samemu, przełamując trzy razy. W następnym meczu Rybakina zmierzy się z Sarą Sorribes Tormo (132. WTA).