Mimo pewnego zwycięstwa nad Cristiną Bucsą (70. WTA) 6:4, 6:0 w pierwszej rundzie Roland Garros 2023, polscy kibice mogli zastanawiać się, które oblicze Igi Świątek zobaczą w czwartkowe popołudnie. Czy to z pierwszego seta, w którym liderka światowego rankingu męczyła się na korcie i gra nie sprawiała jej satysfakcji? Czy z drugiego, w którym rywalka została już całkowicie zdominowana i nie ugrała nawet gema? To istotne zważywszy na problemy zdrowotne, które trapiły 22-latkę w ostatnich tygodniach.
W czwartek rywalką Polki była 102. w światowym rankingu Amerykanka Claire Liu, która dwa razy się z nią mierzyła i dwa razy musiała uznać wyższość Świątek. Po raz ostatni już w marcu tego roku w Indian Wells, gdy Iga rozbiła rywalkę 6:1, 6:0. Dlatego też liderka rankingu WTA była zdecydowaną faworytką do bezproblemowego awansu do III rundy.
Mecz rozpoczął się dla Igi Świątek doskonale. Już w pierwszym gemie po grze na przewagi zdołała przełamać swoją przeciwniczkę, a że w dwóch kolejnych gemach kontynuowała dobrą grę, to wyszła na prowadzenie 3:0 z dwoma przełamaniami. Mało kto mógł się spodziewać, że w takim momencie Liu jeszcze zdoła wrócić do gry. A jednak, tak się stało. Świątek zaczęła seryjnie się mylić, a bardzo solidnie spisująca się Amerykanka starała się to jak najbardziej wykorzystać.
Liu zdołała doprowadzić do remisu 3:3, ale wówczas dyspozycja Igi znów wzrosła. Polka zaczęła trafiać więcej uderzeń kończących, a to musiało się przełożyć na punkty. I choć przy prowadzeniu liderki rankingu 5:3 Liu udało się jeszcze urwać gema, to jednak w kolejnym Świątek zwyciężyła pewnie i w całym secie triumfowała 6:4.
Drugi set rozpoczął się identycznie dla polskiej tenisistki, która ponownie bez większego trudu zdołała wygrać trzy pierwsze gemy. Ale wbrew pozorom, Claire Liu wcale nie wyglądała na korcie bardzo źle. Kilkoma zagraniami naprawdę potrafiła zaskoczyć liderkę światowego rankingu.
I znowu w czwartym gemie, przy prowadzeniu 3:0, Iga Świątek miała problemy przy własnym serwisie. Liu doprowadziła do gry na przewagi, w której miała nawet trzy okazje na odrobienie jednego przełamania. Polka jednak wszystkie trzy obroniła, odwróciła wynik gema, a po chwili prowadziła już 5:0 i serwowała po zwycięstwo w całym spotkaniu. Tu znów potrzebowała do wygranej obrony break pointa i gry na przewagi, ale osiągnęła swój cel, powtarzając wynik z meczu I rundy z Cristiną Bucsą.
Iga Świątek wygrała z Amerykanką Claire Liu 6:4, 6:0 i pewnie awansowała do trzeciej rundy French Open w Paryżu. W niej rywalką liderki rankingu będzie Chinka Xinyu Wang (WTA 80), która kilka chwil wcześniej pokonała Szwedkę Rebeccę Peterson (WTA 87) 7:6, 6:2.