Aryna Sabalenka (2. WTA) niewątpliwie jest jedną z faworytek tegorocznej rywalizacji na kortach Rolanda Garrosa. Białorusinka dotarła do dwóch finałów w tegorocznych turniejach na nawierzchni ziemnej i w obu spotkała się z Igą Świątek (1. WTA). W Stuttgarcie lepsza była Polka, a wiceliderka rankingu wzięła rewanż w turnieju w Madrycie.
Na otwarcie rywalizacji w Paryżu Sabalenka zmierzyła się z Martą Kostiuk (39. WTA). Faworytka nie miała problemu z pokonaniem Ukrainki i wygrała 6:3, 6:2. W kolejnej fazie czekało ją starcie z rodaczką Iryną Szymanowicz (214. WTA), która do imprezy głównej przebijała się przez kwalifikacje.
Początek spotkania był bardzo wyrównany, a olbrzymia różnica miejsc w światowym rankingu nie była dostrzegalna. Obie zawodniczki pewnie wygrywały gemy przy własnym podaniu do stanu 3:2 dla Sabalenki. Po chwili faworytka podwyższyła prowadzenie, jednak rywalka od razu zanotowała przełamanie powrotne i doprowadziła do remisu 4:4.
Równa gra w późniejszych fragmentach mogła zwiastować tie-break. Wiceliderka rankingu zdołała się jednak zmobilizować i po długiej batalii w dwunastym gemie zanotowała drugie przełamanie, wygrywając seta 7:5.
Druga partia miała z kolei taki przebieg, jakiego można było się spodziewać na przestrzeni całego spotkania. Sabalenka już w drugim gemie przełamała podanie rywalki. Choć Szymanowicz od razu odrobiła stratę, faworytka zanotowała kolejne przełamanie i po chwili wyszła na 4:1. Wiceliderka rankingu już do końca utrzymała korzystny wynik i zakończyła partię drugim przełamaniem. W efekcie wygrała całe spotkanie 7:5, 6:2 i awansowała do trzeciej rundy.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W kolejnej fazie turniejowa "dwójka" może zmierzyć się z Magdaleną Fręch (88. WTA). Polka najpierw musi jednak pokonać Rosjankę Kamillę Rachimową (82. WTA). Mecz ten rozpocznie się w środę w okolicach godziny 19:00.