Alicja Rosolska to jedyna polska tenisistka, która przystąpiła do deblowych zmagań w Roland Garros. Jeszcze przed meczem pierwszej rundy w deblu z rywalizacji wycofała się Magda Linette. Polka ujawniła, że zmaga się z kontuzją, co wpłynęło także na jej odpadnięcie po pierwszym meczu w singlu. Z kolei Rosolską już na inauguracje czekało trudne zadanie.
W środę wczesnym popołudniem polska tenisistka i partnerująca jej Cristina Bucsa wyszły na kort, aby zmierzyć się z Amerykanką Desirae Krawczyk i Holenderką Demi Schuurs. Obie panie w przeszłości wygrywały już deblowe zmagania - w 2022 i 2023 roku były mistrzyniami podczas turnieju WTA w Stuttgarcie. Są też aktualnie na piątym miejscu w rankingu WTA Race.
Już początek spotkania wskazał, kto jest wyraźnym faworytem. Polka i Hiszpanka na korcie niemal nie istniały i nie zdołały wygrać ani jednego gema w pierwszej partii, która zakończyła się już po 24 minutach. Amerykanka i Holenderka oddały im tylko dziewięć punktów. Jakby tego było mało Bucsa musiała skorzystać z przerwy medycznej z powodu urazu dłoni. Ostatecznie zdołała jednak wrócić do gry.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Drugi set nie różnił się zbytnio od pierwszego. Krawczyk i Schuurs dominowały na korcie, a Rosolska i Bucsa zdolały wygrać tylko dwa gemy i po 57 minutach meczu zeszły z kortu pokonane. Spotkanie zakończyło się ostatecznie wynikiem 0:6, 2:6 i łatwym awansem piątego duetu światowego rankingu do kolejnej rundy.
Dla Rosolskiej był to 16. występ w karierze na paryskich kortach. W przeszłości najdalej docierała do trzeciej rundy. W tym sezonie wyniku nie poprawi. Jak zauważył jednak dziennikarz Cezary Gurjew z Polskiego Radia, dla 37-latki to już 62. występ w karierze w turnieju wielkoszlemowym.