Mecze pierwszej rundy rywalizacji na kortach Rolanda Garrosa przyniosły spore niespodzianki. Jedną z nich była porażka mistrzyni z 2021 roku, Barbory Krejcikovej (13. WTA). Czeszka przegrała po niemal półtoragodzinnej walce 2:6, 4:6 z niżej notowaną Ukrainką Łesią Curenko (66. WTA). W środę utytułowana tenisistka rozegrała z kolei pierwszy mecz w deblu, gdzie od lat odnosi wielkie sukcesy u boku Kateriny Siniakovej (48. WTA).
O triumfach czeskiego duetu można by pisać wiele. Wystarczy jednak wspomnieć, że Krejcikova i Siniakova wygrały trzy ostatnie turnieje wielkoszlemowe i liczył na czwarty triumf z rzędu. Dodatkowo dwukrotnie wygrały rywalizację na paryskich kortach w 2018 i 2021 roku, kiedy Krejcikova sięgnęła po podwójną koronę.
W pierwszej rundzie para rozstawiona z "jedynką" zmierzyła się z norwesko-japońskim duetem Ulrikke Eikeri/Eri Hozumi. Początek spotkania był bardzo udany dla faworytek, które po przełamaniu w trzecim gemie wyszły na 3:1. Rywalki nie potrafiły nawiązać wyrównanej walki, co pozwoliło prowadzącym utrzymać przewagę. Krejcikova i Siniakova zamnkęły seta drugim przełamaniem i zwycięstwem 6:3.
Druga partia miała zupełnie inny przebieg. Od początku mocne tempo narzucił norwesko-japoński duet, który po zaciętej walce odskoczył na 3:0 z dwoma przełamaniami. Choć po chwili dwukrotne triumfatorki imprezy odrobiły jedno przełamanie, nie zdołały odwrócić losów tej partii. Dodatkowo Eikeri i Hozumi w ósmym gemie ponownie odebrały rywalkom podanie, by po utrzymanym serwisie cieszyć się ze zwycięstwa 6:2.
Również w trzecim secie Krejcikova i Sinaikova nie potrafiły nawiązać walki z rozpędzonymi rywalkami. Norweżka i Japonka w trzecim gemie zanotowały pierwsze przełamanie i po chwili wyszły na 3:1. Mecz zakończyły z kolei serią trzech wygranych gemów z rzędu, co dało im zwycięstwo 3:6, 6:2, 6:2. Eikeri i Hozumi awansowały tym samym do drugiej rundy, eliminując najwyżej rozstawioną parę i liderki deblowego rankingu.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Norweżka i Japonka nie tylko sprawiły ogromną niespodziankę, ale również przerwały rewelacyjną passę rywalek. Krejcikova i Siniakova wygrały 24 ostatnie mecze wielkoszlemowe, notując oczywiście cztery zwycięstwa. Był najlepsze w ubiegłorocznym Australian Open, Wimbledonie i US Open oraz w tegorocznych zmaganiach w Melbourne. W zeszłorocznym turnieju na paryskich kortach nie wzięły z kolei udziału.
Co ciekawe porażka deblowa jest również końcem turnieju dla Siniakovej. Czeszka w pierwszej rundzie singla przegrała 6:7(7-9), 2:6 z Amerykanką Peyton Stearns (69. WTA).