Tallon Griekspoor to 27-latek, który w tym roku po raz pierwszy wygrał w turnieju wielkoszlemowym więcej niż jeden mecz. W styczniu w Australian Open dotarł do trzeciej rundy. Holender jest 39. tenisistą rankingu ATP i z pewnością ma swoje atuty, ale nie może być faworytem meczu z Hubertem Hurkaczem. A jednak Mats Wilander mówi dla Sport.pl tak: - Naprawdę trudno przewidzieć, kto ten mecz wygra.
Dlaczego zwycięzca siedmiu turniejów wielkoszlemowych (w tym trzech Roland Garros) i były numer 1 światowego tenisa nie stawia zdecydowanie na wyżej notowanego Polaka?
Wilander doskonale wie, że Hurkacz mimo dużego potencjału nie zdołał ustabilizować swojego poziomu na tyle, by takie mecze pewnie wygrywać. W turniejach wielkoszlemowych 14. obecnie tenisista świata, a w niedawnej przeszłości zawodnik top 10, już co najmniej kilka razy sprawił sobie i swoim fanom niemiłe niespodzianki.
Właśnie rozpoczęty Roland Garros to 20. wielkoszlemowy turniej w karierze Hurkacza. W jednym Polak odniósł wielki sukces - w 2021 roku dotarł do półfinału Wimbledonu. W jeszcze dwóch osiągnął dobre wyniki - w Roland Garros 2022 i w Australian Open 2023 doszedł do czwartej rundy, czyli został w grze do drugiego tygodnia. Byłoby dobrze, gdyby teraz w Paryżu co najmniej to powtórzył. Ale zrozumiałe jest, że eksperci nie widzą w nim wielkoszlemowego pewniaka do solidnego wyniku.
Na teraz Hurkacz ma po prostu przeciętny bilans w imprezach tej rangi - 21 meczów wygrał i 19 przegrał. A ci, którzy śledzą tenis regularnie, pamiętają, że Hurkacza często pokonywali rywale niżej notowani, jak Jeremy Chardy w pierwszej rundzie US Open 2019, John Millman w drugiej rundzie Australian Open 2020, Tennys Sandgren w pierwszej rundzie Roland Garros 2020, Mikael Ymer w pierwszej rundzie Australian Open 2021, Botic van de Zandschulp w pierwszej rundzie Roland Garros 2021, Andreas Seppi w drugiej rundzie US Open 2021, Adrian Mannarino w drugiej rundzie Australian Open 2022 czy Ilja Iwaszka w drugiej rundzie US Open 2022.
Wilander po prostu uważa, że Griekspoor może się dopisać do tej listy. - Griekspoor miał w tym sezonie kilka dobrych wyników i to na pewno pomoże zyskać pewność siebie. Hurkacz jest jednym z najlepiej serwujących w tourze, niezależnie od nawierzchni, ale zobaczymy czy będzie dobrze serwował. Ze względu na rankingu Hurkacz jest faworytem, ale nie widzę w nim zdecydowanego faworyta. Griekspoor jest bardzo solidny i myślę, że to może być kolejna pięciosetówka - ocenia ekspert Eurosportu.
W pierwszej rundzie zarówno Polak, jak i Holender wygrali swoje mecze po pięciu setach - Hurkacz ze 111. w rankingu ATP Davidem Goffinem, a Griekspoor ze 135. Pedro Martinezem. Dla Hurkacza to był 18. wygrany mecz w tym roku przy 11 przegranych. Natomiast Griekspoor ma w 2023 roku bilans 16:9.
Bezsprzeczne jest, że Polak to lepszy tenisista. Ale też wiemy, że w bieżącym roku przegrał już kilka meczów na papierze wyglądających podobnie jak ten najbliższy. Tuż przed Roland Garros w Rzymie już w swoim pierwszym spotkaniu uległ 54. w rankingu ATP Amerykaninowi Wolfowi, a wcześniej przegrywał też m.in. z 43. wtedy w rankingu Hiszpanem Zapatą Mirallesem na mączce w Estoril czy jeszcze na kortach twardych w Miami z Mannarino (wtedy Francuz był 62. w rankingu).
Oczywiście nie jest tak, że Hurkacz przegrywa z tenisistami słabymi. Nie jest też tak, że komukolwiek ulega bez walki. Ale z pewnością potrzebuje zwycięstw nad niżej notowanymi rywalami, by zbudować sobie fundament pod sukcesy.
Hurkaczowi marzą się wielkie rzeczy (wiemy to i od niego i od osób z jego teamu). Większe niż już osiągnięty półfinał Wimbledonu. A widzimy, że na ten moment cenieni eksperci jak Wilander raczej takich rzeczy po Hurkaczu się nie spodziewają.