4 czerwca 2022 roku Iga Świątek (1. WTA) zmierzyła się w finale Roland Garros z Amerykanką Coco Gauff (6. WTA). Po jednostronnym pojedynku polska tenisistka wygrała 6:1, 6:3 i drugi raz wygrała wielkoszlemowy turniej rozgrywany na paryskich kortach. 18-letnia wtedy zawodniczka z Atlanty kończyła mecz ze łzami w oczach. Jej bilans przeciwko Świątek wynosi zero zwycięstw i sześć porażek.
Amerykanka odcina jednak się od wydarzeń sprzed roku. W pierwszej rundzie tegorocznego turnieju we wtorek wygrała z Hiszpanką Rebeką Masarovą (71. WTA). Chociaż Gauff przegrała pierwszego seta 3:6, to w kolejnych dwóch pewnie zwyciężyła 6:1, 6:2.
- Po pierwszym secie powiedziałam sama do siebie, że słabo grałam, nie wykorzystałam kilku świetnych szans. Wiedziałam, że jestem w stanie odwrócić wynik meczu. Po prostu musiałam zacząć grać agresywniej. Czuję, że było dzisiaj kilka aspektów mojej gry, które nie prezentowały się najlepiej. Wiem, na co mnie stać na tej nawierzchni - mówiła Gauff po meczu z Masarovą, cytowana przez sportskeeda.com.
I wtedy 19-latka została zapytana o ubiegłoroczny finał przeciwko Idze Świątek. Dziennikarze zasugerowali, że w tym roku obie zawodniczki mogłyby się zmierzyć wcześniej, bo w ćwierćfinale. - Nie mogę powiedzieć tego słowa, ale "beep" tamten finał. Mamy 2023 roku. To przeszłość i nie martwię się tym - usłyszeli. Można się tylko domyślać, że słowo "beep" odnosi się do niecenzuralnego zwrotu, którego nie chciała użyć Gauff.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
- Wiem, co zrobiłam w zeszłym roku. Wiem, gdzie zawiodłam i co zrobiłam dobrze. W tym momencie jestem nową osobą, więc skupiam się na teraźniejszości - dodała tenisistka w rozmowie z Tennis Channel. W drugiej rundzie tegorocznego Roland Garros Coco Gauff zmierzy się z Austriaczką Julią Grabher (61. WTA).