Świątek wygrała i dostała pytanie. Chodziło o Sabalenkę. Ucięła temat krótko

Iga Świątek wywalczyła we wtorek awans do drugiej rundy Rolanda Garrosa. Obrończyni tytułu pokonała 6:4, 6:0 Hiszpankę Cristinę Bucsę. - Słabo weszłam w ten mecz, ale mam nadzieję, że z każdym kolejnym będę miała okazję się rozkręcać - stwierdziła w pomeczowej rozmowie. Odniosła się również do rywalizacji z Aryną Sabalenką i Jeleną Rybakiną.

Iga Świątek (1. WTA) rozpoczęła we wtorek walkę o obronę tytułu na wielkoszlemowych kortach Rolanda Garrosa. Pierwszą rywalką Polki była Hiszpanka Cristina Bucsa (70. WTA), która podczas tegorocznego Australian Open ugrała liderce rankingu tylko jednego gema. Mecz na paryskiej mączce miał jednak inny przebieg.

Zobacz wideo Na czym polega fenomen Igi Świątek w Roland Garros

Iga Świątek po trudnej przeprawie na start Rolanda Garrosa: Pierwsza runda zawsze jest dziwna

W pierwszym secie Świątek musiała stawić czoła solidnemu oporowi ze strony rywalki. Hiszpanka walczyła z obrończynią tytułu jak równa z równą, ale w decydujących fragmentach nie dotrzymała jej kroku. Polka wygrała 6:4, a w drugiej partii weszła na wyraźnie wyższe obroty. W efekcie zanotowała zwycięstwo 6:4, 6:0 i awansowała do drugiej rundy.

Po meczu zaplanowano rozmowę 21-latki z Matsem Wilanderem. Rozpoczęła się ona z małym opóźnieniem, a wszystko za sprawą polskich kibiców. Fani Świątek zaczęli jej śpiewać "Sto lat", odnosząc się do jutrzejszych urodzin zawodniczki. - Gdzie są prezenty? - rzuciła od razu.

Chwilę później Polka odniosła się do przebiegu spotkania i zwróciła uwagę na jeden szczegół. -  Pierwsza runda zawsze jest dziwna. Nie pamiętam kiedy grałam w tak wietrznych warunkach, chyba ostatnio trzy lata temu. Cieszę się, że drugi set był dużo lepszy. Nie wracam myślami do poprzednich edycji, bo każdy turniej jest inny - powiedziała.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Wilander zapytał też liderkę rankingu o rywalizację z Aryną Sabalenką i Jeleną Rybakiną, które w tym sezonie już z nią wygrywały. Świątek odpowiedziała ze spokojem. - Kontynuuję moją kolejna podróż, ale mam wiele doświadczeń i cały czas ciężko pracuję nad własnym tenisem. Wszystkie wzajemnie się motywujemy, nie przejmuję się i robię swoje - stwierdziła.

W późniejszej rozmowie z Eurosportem odniosła się przede wszystkim do pierwszego seta meczu z Bucsą. - Nie ma co ukrywać, że stres był obecny, ale najważniejsze jest to, co z nim zrobiłam. Miałam już tutaj takie mecze, kiedy czułam się tak samo. Słabo weszłam w ten mecz, ale mam nadzieję, że z każdym kolejnym będę miała okazję się rozkręcać - podsumowała Świątek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.