Pierwszego dnia wielkoszlemowego Roland Garros najgorętsze było starcie Aryny Sabalenki (2. WTA) z Martą Kostiuk (39. WTA). Pojedynek na korcie pewnie wygrała wiceliderka rankingu (6:3, 6:2), ale z perspektywy medialnej ważniejsze sceny wydarzyły się zaraz po meczu. Bowiem Ukrainka nie podała ręki Białorusince, a trybuny gwizdały.
Zamieszanie między zawodniczkami przeniosło się jeszcze na konferencję prasową, a cała sytuacja wywołała wiele komentarzy, również ze strony rosyjskiej, która jest niejako prowodyrem całego zachowania. Ukrainka Kostiuk nie podaje ręki po meczach tenisistom z Białorusi oraz z Rosji.
Sprawę skomentował Andriej Czesnokow, były tenisista, który w 1989 roku dotarł do półfinału paryskiej imprezy i był graczem z pierwszej dziesiątki rankingu ATP. - Uważam, że trybuny słusznie wygwizdały Kostiuk. Moim zdaniem WTA powinna ją ukarać za niesportowe zachowanie. To jest niedopuszczalne. Sabalenka nie zrobiła jej nic złego. Jest tylko sportowcem, takim samym uczestnikiem turnieju jak wszyscy inni. Sport powinien zniknąć z polityki - powiedział TASS były rosyjski tenisista.
Sukcesy Aryny Sabalenki wielokrotnie służyły Aleksandrowi Łukaszence w celach propagandowych. Prezydent Białorusi udostępniał w sieci obrazki, gdy radował się z triumfu swojej rodaczki w Australian Open w styczniu. To samo uczynił, gdy wiceliderka rankingu okazała się najlepsza podczas imprezy w Madrycie. - Droga Aryno! Gratulujemy kolejnego triumfu, wspaniałego zwycięstwa w turnieju w Madrycie. Dziękujemy za radość, którą dałaś milionom fanów. Sabalenka przed wybuchem wojny w lutym zeszłego roku była mocno związana z prezydentem swojego kraju.