Magdalena Fręch jest już w drugiej rundzie turnieju głównego Roland Garros. Polka tenisistka pokonała Chinkę Shuai Zhang w zaledwie 47 minut! To był doskonały występ naszej tenisistki.
Na konferencję prasową przybyło wielu polskich dziennikarzy. Każdy chciał zapytać Fręch o rewelacyjny start w turnieju. - Cieszę się, że byłam skoncentrowana i potrafiłam wykorzystać niedyspozycję przeciwniczki. Wiem, że od jakiegoś czasu boryka się z problemami fizycznymi. Było to widać po jej ostatnich występach. Z tego powodu nie był to wcale taki łatwy mecz. Musiałam pilnować każdego gema, by nie mogła "załapać się" na grę. Nie dawać jej nadziei na odwrócenie meczu. Na pewno kosztowało mnie to dużo emocji - mówiła Fręch.
Spotkanie z Shuai Zhang trwało tak krótko, że Magdalena Fręch wybiera się w niedzielne popołudnie na trening. - Jeszcze dziś mam zaplanowany trening. Gdyby spotkanie trwało dłużej, pewnie zmienilibyśmy plany. W ostatnich dniach miałam okazję trenować dwa razy dziennie w Paryżu. Bywało ciężej niż dziś podczas meczu - przyznała.
Pytana o kluczowe elementy, które pozwoliły jej odnieść zwycięstwo nad Chinką, wskazywała głownie na przygotowanie mentalne. - Musiałam utrzymywać koncentrację. Widziałam, że w pewnym momencie Shuai grała tylko "na strzał". Nie była w stanie biegać, popełniała sporo błędów. Wygrana jest wygraną i nie będę narzekać, ze tak wyglądał ten mecz - uśmiechnęła się.
Na koniec Magdalena Fręch została zapytana o bardziej utytułowane rywalki: Igę Świątek i Magdę Linette. - Każdą z nas chce być lepsza od samej siebie. Nie rywalizujemy ze sobą, inaczej się rozwijamy. Nie myślę pod kątem porównywania się do Igi czy Magdy. Nie zastanawiam się nad tym, czy pozostaję w ich cieniu. Mój cel na ten sezon to miejsce w top 50 - zakończyła Fręch. Jej rozmowa z dziennikarzami trwała prawie tyle, co połowa pierwszego seta z Zhang.
Magdalena Fręch sprawiała wrażenie bardzo szczęśliwej. Uśmiech właściwie nie schodził jej z twarzy. Trudno się dziwić - drugi raz w karierze awansowała do drugiej rundy Roland Garros (2018). Dziś jest 88. w rankingu WTA. Kolejne sukcesy w Paryżu mogą przybliżyć ją do upragnionego pierwszej „50" kobiecego rankingu.