Jana Sizikowa została zatrzymana dokładnie 4 czerwca 2021 r. Paryskie organy ścigania podejrzewały ją o umyślne przegranie meczu w wielkoszlemowym French Open. Chodziło o starcie w pierwszej rundzie z roku 2020, w którym Rosjanka wraz z Amerykanką Madison Brengle uległa w deblu rumuńskiej parze Christina-Andrea Mitu i Patricia-Maria Cig 6:7, 4:6. Jeszcze tego samego dnia Sizikowa opuściła areszt, ale paryska prokuratura kontynuowała śledztwo.
Śledczy zainteresowali się tą sprawą już w październiku 2020 r. Ich podejrzenia wynikały z nienaturalnie dużej liczby zakładów bukmacherskich, jakie postawiono na tamto spotkanie. Sizikową oskarżano o korupcję, ale ostatecznie niczego jej nie udowodniono. - Jana Sizikowa, która zawsze twierdziła, że jest niewinna, jest teraz wolna od wszelkich zarzutów. Po dwóch i pół roku śledztwa paryska prokuratura ostatecznie ogłosiła zamknięcie sprawy, uznając, że nie można było dowieść win przypisywanych Sizikowej - przekazał agencji TASS adwokat Rosjanki, Frederic Belo.
Zdaniem Belo Sizikowa była przesłuchiwana tylko raz. Zapewniła wówczas o swojej uczciwości, po czym nikt już się z nią nie kontaktował. Prawnik stwierdził również, że zatrzymanie wynikało z nagonki, która rozpętała się po opublikowaniu "oszczerczego artykułu przez włoskiego blogera tenisowego".
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
28-letnia Sizikowa wciąż jest aktywną zawodniczką. Obecnie zajmuje 50. miejsce w deblowym rankingu WTA. Na swoim koncie dwa zwycięstwa w turniejach deblowych organizowanych przez WTA. W Rolandzie Garrosie nigdy nie zdołała przejść pierwszej rundy. W tym sezonie występuje w parze z inną Amerykanką Sabriną Santamarią.