Zdarzenie miało miejsce pod koniec pierwszego seta. Mecz od początku był bardzo wyrównany, a do kontrowersyjnej sytuacji doszło przy stanie 5:5 i serwisie Ymera. W gemie był remis po 30, więc następna piłka była wyjątkowo ważna. Return Filsa był ratunkowy i niekontrolowany. Wylądował w pobliżu linii bocznej. Szwed spodziewając się wywołania autu, długo czekał z uderzeniem. Sędziowie milczeli, a spóźnione odbicie Ymera było autowe. I się zaczęło.
24-latek najpierw zaznaczył rzekomy ślad odbicia się piłki, a potem zaczął dyskutować. Najpierw ze swoim boksem, a następnie z sędzią głównym. Na stołku zasiadał Rogerio Santos, który nie kwapił się jednak do zejścia i próby ocenienia sytuacji z bliska. Trybuny buczały, a Ymer kontynuował coraz bardziej burzliwą kłótnię z arbitrem. "Piłka odbiła się na linii" - przekonywał Santos. Tenisista był nieustępliwy i nakazywał sędziemu zejście ze stanowiska i sprawdzenie odbicia. "Pokaż mi" - mówił 24-latek.
Mikael Ymer wrócił do gry i chwilę później został przełamany na 5:6 efektownym minięciem ze strony 18-letniego Francuza. Całkowicie zagotowany Szwed, schodząc z kortu, kilkukrotnie uderzył rakietą w stołek sędziego, tak że w dłoni została mu tylko kikut rączki. Pozostała część odpadła. Na korcie pojawił się jeszcze supervisior, nadzorujący cały turniej, ale decyzja mogła być tylko jednak. 24-latek został zdyskwalifikowany.
Do ćwierćfinału turnieju w Lyonie (ATP 250) awansował zatem reprezentant gospodarzy Arthur Fils, który coraz lepiej radzi sobie w cyklu męskiego tenisa. W lutym dochodził do półfinałów imprez w Montpellier oraz Marsylii. W tej chwili jest na 112. miejscu w rankingu ATP, a w drabince głównej w Lyonie gra dzięki dzikiej karcie. W ćwierćfinale zmierzy się z lepszym z pary Felix Auger-Aliassime (10. ATP)-Pablo Llamas Ruiz (240. ATP).