Anhelina Kalinina (47. WTA) sprawiła prawdziwą sensację w turnieju WTA 1000 w Rzymie. W półfinale zawodów pokonała Rosjankę Wieronikę Kudiermietowę (12. WTA) 7:5, 5:7, 6:2. Tym samym awansowała do swojego drugiego finału w karierze i jednocześnie została pierwszą tak nisko notowaną zawodniczką, która doszła do finału w Rzymie od 1986 roku.
Kalinina po zakończonym meczu, jak reszta ukraińskich tenisistek, nie podała ręki rosyjskiej tenisistce. Wszystko jest konsekwencją wojny w Ukrainie, która wybuchła po agresji rosyjskiej 24 lutego ubiegłego roku. Sama Ukrainka odniosła się do tej kwestii na konferencji prasowej po zakończonym meczu.
- Nie podałyśmy sobie dłoni, ponieważ ona jest z Rosji. Nie jest tajemnicą, dlaczego tego nie zrobiłam. Wszystko z powodu tego, że ten kraj atakuje Ukrainę. Więc tak, to jest sport, rozumiem to, ale to też coś w rodzaju polityki. To nie jest nic osobistego - mówiła Kalinina.
- Wsparcie kibiców? Powiedziałbym, że bardzo mnie wspierali przez te dwa tygodnie. Czułam duże wsparcie i nie pamiętałam, gdzie gram. Kibicowali mi wszyscy na trybunach. To niesamowite uczucie, nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. To daje dużo energii do walki w momentach, gdy jesteś wyczerpany. Z całego serca chcę podziękować każdej osobie, która była na trybunach od pierwszego meczu do, mam nadzieję, jutra. Dziękuję tym, którzy mnie zmotywowali i dali mi dużo energii do gry - podkreślała 26-latka zapytana o sympatie ze strony Włochów.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Kalinina nie jest pierwszą ukraińską tenisistką, która nie podała ręki rosyjskiej rywalce. W marcu bieżącego roku podobnie postąpiła Maria Kostiuk podczas zawodów w Austin. - Słyszałem głosy, że Marta zachowała się nieprofesjonalnie i że tenis powinien być poza polityką. Ludzie po prostu nie rozumieją, przez co przechodzi każdy Ukrainiec - mówił Sport.pl ukraiński dziennikarz sportowy Serhii Kontorchik.