Po raz ostatni Milos Raonic był widziany na korcie w lipcu 2021 roku, kiedy przegrał z Brandonem Nakashimą (47. ATP) w II rundzie turnieju w Atlancie. Przed tym starciem miał jednak kilkumiesięczną przerwę po porażce z Hubertem Hurkaczem (15. ATP) w zawodach w Miami. Już blisko dwa lata Kanadyjczyk nie podjął rywalizacji w żadnym wydarzeniu z powodu licznych kontuzji. Może się to zmienić już niedługo.
Za 32-latkiem wyjątkowo nieszczęśliwy okres. Najpierw borykał się z kontuzją uda. Następnie miał duże problemy ze ścięgnem Achillesa. I kiedy wydawało się, że jest już blisko powrotu na kort, to w maju ubiegłego roku, podczas rehabilitacji, spadł mu na nogę ciężarek, łamiąc palec u stopy.
Wygląda na to, że wszystkie urazy są już jednak przeszłością, ponieważ zgłosił się on do turnieju ATP 250 w Den Bosch, który zostanie rozegrany na kortach trawiastych w dniach 12-18 czerwca. Poza nim udział w tych zawodach zaanonsowali już m.in. Daniił Miedwiediew (3. ATP), Felix Auger-Aliassime (10. ATP), Borna Corić (16. ATP), Alex de Minaur (18. ATP), czy również powracający po kontuzji - Marin Cilić (23. ATP).
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Dla Raonicia zdecydowanie najbardziej udany czas w karierze to rok 2016, kiedy w pewnym momencie zajmował trzecie miejsce w rankingu ATP. Wtedy właśnie doszedł do finału Wimbledonu, gdzie poległ jednak w starciu z Andym Murrayem (42. ATP) 4:6, 6:7 (3), 6:7 (2). Był również finalistą prestiżowych turniejów Indian Wells oraz w Londynie. W styczniu 2016 roku pokonał Rogera Federera w najważniejszym spotkaniu zawodów w Brisbane 6:4, 6:4, gdzie ostatecznie sięgnął po tytuł.