Świątek płakała z bólu, a bukmacherzy dalej stawiali na nią. Dramat tuż przed Roland Garros

Na półtora tygodnia przed Roland Garros Iga Świątek zeszła z kortu z kontuzją. Przez półtorej godziny grała koncert przeciw swojej najtrudniejszej rywalce, Jelenie Rybakinie. Niestety, później uciekło jej zwycięstwo, a teraz wszyscy mamy nadzieję, że nie ucieknie to, na co bardzo czekała i pracowała.

To jest dramat. Iga Świątek była blisko pokonania Jeleny Rybakiny w dwóch setach, ale zamiast scenariusza jak z marzeń, mamy taki, jaki nie zrodziłby się nawet w głowach największych czarnowidzów.

Zobacz wideo Traktowanie sędziów? Listkiewicz nie kryje oburzenia

W tie-breaku drugiej partii Iga źle stanęła w jednej z akcji w obronie - na 5:3 dla Kazaszki - po chwili przegrała seta i przy wyniku 6:2, 6:7 zeszła na przerwę medyczną. Wydawało nam się, że cierpi przez prawe kolano, wróciła z zabandażowanym udem. Walczyła, prowadziła w decydującym secie 2:1, ale przy serwisach Kazaszki w kolejnym gemie już nie za bardzo mogła się ruszać i zrezygnowała z dalszej gry.

Wszystko wydawało się sprzyjać Idze

0:3 w meczach i 0:6 w setach - taki bilans miała Iga Świątek z Jeleną Rybakiną na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy. Wigilijna porażka w Dubaju, w meczu pokazowym, pewnie jeszcze nie bolała szczególnie mocno, ale już odpadnięcia w czwartej rundzie Australian Open i w półfinale Indian Wells Polka na pewno dobrze zapamiętała.

Rybakina to szósta zawodniczka światowego rankingu WTA, ale realnie oceniając - trzecia, za Świątek i za Aryną Sabalenką. Kazaszka traci na tym, że nie punktowano ubiegłorocznego Wimbledonu, który wygrała. Ale tytuł wielkoszlemowy, pierwszy w swojej karierze, już ma I wie, że może pójść po więcej. W Australian Open była blisko - dotarła do finału, który przegrała z Sabalenką. Czy teraz może powalczyć o tytuł w Roland Garros?

Powszechnie uważa się, że ziemia nie jest żywiołem Rybakiny. Na kortach ziemnych króluje Świątek. W ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Rzymie - w ostatnim sprawdzianie przed Roland Garros - Iga dostała okazję, żeby to jeszcze raz udowodnić. Po porażkach z Rybakiną na kortach twardych miała okazję zrewanżować jej się na swojej ulubionej mączce. Ta w Rzymie jest wyjątkowo wolna. A była tym wolniejsza, że o godzinie 22, gdy zaczynał się mecz, było tylko 16 stopni Celsjusza i aż 88 proc. wilgotności, co tak naprawdę oznaczało mżawkę.

Idze nie przeszkadzał nawet jej dzwoniący telefon

Mokry, zimny wieczór w Rzymie od razu układał się pod dyktando Igi. Nie, nieprawda - nie "układał się", tylko Iga od początku wszystko układała po swojemu.

Tuż przed spotkaniem Joanna Sakowicz-Kostecka komentująca je w Canal+ przytoczyła imponującą statystykę. Otóż do ćwierćfinału z Igą Rybakina w 2023 roku zaserwowała aż 259 asów (w 34 meczach, czyli średnio prawie osiem asów na mecz) - najwięcej ze wszystkich tenisistek świata. Rybakina wygrała przedmeczowe losowanie i wybrała serwis. Była lub chciała być tak pewna swego. I od razu ten serwis straciła. A Idze nie przeszkodził nawet telefon dzwoniący w jej torbie. Przy jednej z równowag sędzia poprosił Świątek, by wyciszyła sprzęt. Po krótkiej przerwie na żądanie arbitra Iga przeprosiła, wróciła i po trwającym osiem minut gemie otwierającym mecz dokończyła swój plan mocnego wejścia w ten mecz.

Po kolejnych dziesięciu minutach Iga przełamała serwis Rybakiny po raz drugi. Prowadziła 3:0 i serwowała. Była w trybie geniuszki, tenisistki nieuchwytnej dla nikogo. Rybakina przekonywała się, że na jej świetny serwis odpowiedzią może być return Polki - Świątek jest w tym elemencie najlepszą tenisistką sezonu. Rybakina, która w ostatnich miesiącach mogła poczuć, że wie, jak grać z numerem jeden, teraz była cały czas skupiona, cały czas waleczna, ale bardzo długo bezradna.

Przy wyniku 0:4 Kazaszka zaserwowała swojego pierwszego asa - na 15:15 w piątym gemie. Po nim wygrała trzy kolejne akcje i odrobinę poprawiła wynik - na 1:4 patrząc z jej perspektywy. Ale wynik seta był już przesądzony. Świątek grała tak dobrze, tak ofensywnie i tak pewnie, że wydawała się nietykalna.

Rybakina przetrwała i skontrowała

Po wygraniu pierwszej partii 6:2 Świątek zacisnęła pięść, wrzasnęła "Jazda" i rozjechała Rybakinę w gemie otwierającym drugiego seta. Przy swoim podaniu Kazaszka przegrała go do zera! Po pierwszym popisowym secie (11 winnerów i tylko pięć niewymuszonych błędów Igi przy 10 kończących uderzeniach i aż 15 błędach Jeleny) dalej trwał koncert Polki. Aż do stanu 6:2, 4:2 Świątek była solistką, której Rybakina bardzo dobrze, ale tylko akompaniowała. Ale po półtorej godzinie meczu cierpliwa i niestrudzona Kazaszka ruszyła do kontrataku. Gdy wykorzystała pierwszego breakpointa w meczu, zamiast 6:2, 5:3 zrobiło się 6:2, 4:4. Przez półtorej godziny oglądaliśmy mecz, który wydawał się mieć przesądzony wynik. Ale na to nie zgodziła się Rybakina.

Najtrudniejsza rywalka Igi wyszarpała zwycięstwo w drugim secie, wygrywając tie-breaka. Szkoda, ale wynik jest zupełnie nieistotny przy tym, że w akcji na 5:3 dla Kazaszki coś stało się z prawą nogą Polki. To jest naprawdę zła wiadomość, a nie odpadnięcie Igi z turnieju, który wygrała w 2021 i 2022 roku i w którym teraz uchodziła za murowaną faworytkę.

Oby był rewanż w Paryżu

Przy stanie 1:1 w setach Świątek pozostawała faworytką tego meczu według bukmacherów (na jej zwycięstwo wystawiono kursy w okolicach 1,45, a na wygraną Rybakiny - 2,60). Było tak, mimo że po przerwie medycznej wróciła z zabandażowanym udem.

Statystyki z niedokończonego meczu pokazują, że Świątek ustępowała Rybakinie tylko w asach serwisowych (aż 1:10). Ale miała lepszy stosunek uderzeń kończący do niewymuszonych błędów (27:19 przy 32:26 Rybakiny) i więcej punktów zdobytych w sumie (88:81). Ona zdecydowanie mogła to spotkanie wygrać i przerwać serię zwycięstw rywalki w ich bezpośrednich pojedynkach. Choć trzeba też uczciwie podkreślić, że Rybakina pokazała, że i na mączce będzie dla Igi bardzo trudną rywalką.

Życzmy sobie teraz jednego - żeby spotkały się za chwilę na kortach ziemnych Roland Garros. Do wielkoszlemowego turnieju, który Świątek wygrywała już dwa razy (w 2020 i 2022 roku) zostało tylko półtora tygodnia. Oby badania, jakie Iga zapewne przejdzie w czwartek w Rzymie, nie przekreśliły jej marzeń o trzecim triumfie w Paryżu.

Więcej o: