Nowa siła w tenisie. Pierwszą setkę rankingu atakują całym tłumem. ATP powitała "nową erę"

Chiński tenis doczekał się pierwszego zawodnika w czołowej setce rankingu ATP oraz pierwszego triumfatora turnieju w erze Open. W drugiej setce czają się kolejni reprezentanci azjatyckiego kraju, którzy mają na koncie osiągnięcia w skali światowej. W czym tkwi ich sekret?

Dotychczas chiński tenis kojarzył kibicom się głównie z wydaniem żeńskim. W czasach kariery Agnieszki Radwańskiej jedną z jej najgroźniejszych rywalek była Li Na, światowa "dwójka" z dwoma tytułami wielkoszlemowymi na koncie. A od 2019 r. prestiżowy turniej WTA Finals odbywał się w Shenzen, lecz ta lokacja została zawieszona z powodu pandemii. Dziś w pierwszej setce rankingu WTA mamy pięć reprezentantek Chin. Najwyżej z nich - na 19. miejscu - w poniedziałek zadebiutuje Qinwen Zheng. Wśród mężczyzn nie jest jeszcze tak dobrze - w TOP100 rankingu ATP mieści się dwóch - ale w ostatnim czasie widać zdecydowaną poprawę.

Zobacz wideo Czy Magiera uratuje Śląsk?

Triumfator z Dallas i ćwierćfinalista z Madrytu. Ale to nie wszystko

59. i 70. lokatę zajmują obecnie Yibing Wu oraz Zhizhen Zhang. Obaj mają za sobą niezwykle owocny początek sezonu i mogą pochwalić się niezłymi wynikami na dużej scenie. Wu w lutym wygrał turniej ATP 250 w Dallas, a Zhang na początku maja dotarł do ćwierćfinału w Madrycie, imprezy rangi Masters 1000. W dodatku na poziomie challengerów wciąż przebijają się Bu Yunchaokete (170.) czy Juncheng Shang (197.). Ten pierwszy wygrał niedawno pierwszy zawodowy turniej, a drugi zapisał się w historii Australian Open.

Zwycięstwo 23-letniego Yibinga Wu w Dallas był pierwszym turniejowym triumfem jakiegokolwiek chińskiego tenisisty w erze Open. W finale Wu wygrał z amerykańskim weteranem Johnem Isnerem 6:7(4), 7:6(3), 7:6(12), a wcześniej pokonał Taylora Fritza, czyli aktualnie zawodnika pierwszej dziesiątki rankingu. - Nie chodzi tylko o zdobycie tytułu. Myślę, że bardziej chodzi o to, żebym osobiście tworzył historię, także dla kraju. To ogromna wartość dla następnej generacji - powiedział po tym sukcesie Wu, który jest najwyżej notowanym zawodnikiem w historii swojego kraju.

Jednakże zawodowy sukces Wu był niejako oczekiwany, gdyż w wieku 17 lat wygrał juniorski US Open, lecz później zmagał się z licznymi kontuzjami, które wykluczyły go z gry na trzy lata, aby w zeszłym doszedł do etapu trzeciej rundy nowojorskiego turnieju - tym razem dla dorosłych. "Do tego etapu w tej imprezie nie dotarł wcześniej żaden singlista z tego kraju, a w Wielkim Szlemie poprzednio udało się to w Wimbledonie w 1946 roku" - pisała w lutym Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl, gdy przybliżała jego sylwetkę.

To jednak nie Wu, a o trzy lata starszy Zhizhen Zhang był pierwszym Chińczykiem w czołowej setce po październikowym ćwierćfinale ATP 250 w Neapolu. Życiowy sukces osiągnął jednak dopiero niedawno, w turnieju Masters 1000 w Madrycie, gdzie dotarł do ćwierćfinału, wygrywając po drodze z Denisem Shapovalovem (27. ATP), Cameronem Norriem (13. ATP) czy Taylorem Fritzem (9. ATP).

26-latek przez długi czas mozolnie próbował się przebić przez etap challengerów. W karierze wygrał tylko trzy takie imprezy, ale w stolicy Hiszpanii jako pierwszy Chińczyk wygrał mecz na mączce w męskim tourze. Był także pierwszym zawodnikiem z tego kraju, który w turnieju rangi Masters 1000 dotarł do etapu ćwierćfinału. - Wiele "pierwszych razy", ponieważ zaczęliśmy późno. Mamy więc jeszcze dużo przestrzeni na stworzenie wielkich rzeczy - powiedział po tym sukcesie Zhang.

Światowe osiągnięcie Shanga. Męski tenis wraca do Chin

Być może przełomowy moment ma za sobą również Bu Yunchaokete - 21-latek, który pod koniec kwietnia wygrał imprezę Challenger 125 w Seulu. To był jego pierwszy tego typu triumf po sześciu wygranych ITF-ach w zeszłym roku, który był jego pierwszym wśród zawodowców. W tym sezonie awansował już o 78 pozycji i aktualnie zajmuje 170. lokatę. Ciut niżej jest Juncheng Shang. 18-latek podczas tegorocznego Australian Open został pierwszym zawodnikiem urodzonym w 2005 roku, który wygrał mecz w turnieju głównym Wielkiego Szlema. Rok temu awansował z kwalifikacji do Indian Wells, zostając najmłodszym tenisistą od czasów Rafaela Nadala w 2003 roku, który tego dokonał.

Sukces zawodników z Państwa Środka idealnie zbiegł się z ponownym otwarciem się kraju na zawodowe męskie turnieje. Niedawno kierownictwo ATP powitało "nową erę" chińskiego tenisa, ponownie uruchamiając lukratywną imprezę Shanghai Masters. - To moment, w którym rozpoczniemy nową podróż dla tenisa w Chinach - powiedział dyrektor generalny ATP Massimo Calvelli. Wskazał, że sukces chińskich graczy jest kolejnym powodem, dla którego był to wyjątkowy czas na powrót do gry w tym kraju. Pula nagród październikowego turniej Shanghai Masters przekroczy 10 mln dol., co uczyni go najbogatszym wydarzeniem sportowym w Azji - jak poinformowały tenisowe władze.

Młode talenty muszą jednak szukać rozwoju za granicą

Domowe turnieje być może zachęcą do uprawiania tego sportu nowe talenty, gdyż aktualne sukcesy chińskich zawodników, mimo zdecydowanej poprawy w szkoleniu, niekoniecznie wynikają z systemu. Dla przykładu Wu miał ogromne szczęście, że w wieku 12 lat  wyjechał i zaczął trenować w Pekinie pod okiem Carlosa Rodrigueza, byłego trenera Li Na i Justine Henin. Następnie przeniósł się do Hiszpanii, aby pracować z Nahumem Garcią Sanchezem. Obecnie 23-latek trenuje w Stanach Zjednoczonych.

Kei Nishikori, najlepszy azjatycki tenisista w historii obok Michaela Changa, również szybko opuścił rodzimą Japonię, aby kontynuować rozwój w USA. - Szkolenie zdecydowanie wymaga poprawy w regionie - powiedział swego czasu były zwycięzca Roland Garros Michael Chang, były trener Nishikoriego. - Oczywiście Kei jest produktem treningu w USA w bardzo młodym wieku. Czy to zawsze jest rozwiązanie? Niekoniecznie. Czy to zadziałało w przypadku Kei? Oczywiście, zadziałało całkiem dobrze. Jeśli spojrzysz na niektórych najlepszych azjatyckich tenisistów, którzy radzili sobie dobrze, zwłaszcza kobiety, to zatrudnili oni zagranicznych trenerów - dodał Michael Chang.

Północnoamerykański kontynent to również miejsce rozwoju Juncheng Shanga. Urodził się on w Pekinie, ale od 13. roku życia mieszka w USA, gdzie trenuje w słynnej Akademii IMG w Bradenton na Florydzie. Punktem wspólnym wspomnianych chińskich tenisistów są rodzice, którzy zawodowo uprawiali sport. 

Więcej o: