Djoković uderzony w trakcie meczu. Był bezbronny, stał tyłem. Wtedy stało się to [WIDEO]

Do niecodziennej sytuacji doszło podczas wtorkowego meczu Camerona Norrie z Novakiem Djokoviciem podczas turnieju masters w Rzymie. Niewiele brakowało, a Brytyjczyk przyprawiłby Serba o kontuzję.

Wtorkowe mecze turnieju ATP Masters w Rzymie zapowiadały się doskonale. W 1/8 finału naprzeciw siebie stanęli Cameron Norrie i Novak Djoković, którzy mieli ogromne nadzieje na doskonały wynik w turnieju poprzedzającym paryskiego Rollanda Garrosa. To, co wydarzyło się jednak podczas spotkania, mogło skończyć się zdecydowanie gorzej.

Zobacz wideo Jacek Magiera komentuje plotki o nowej pracy

Smecz, który mógł skończyć się źle

W trakcie spotkania, choć Djoković cały czas miał dużą przewagę, Norrie za wszelką cenę starał się wykorzystywać każdą okazję, by przynajmniej doprowadzić do trzeciego seta. To jednak w pewnym momencie nie wyszło mu na dobre, co nie spodobało się zgromadzonym na trybunach kibicom.

Mowa o sytuacji ze smeczem wykonanym przez Brytyjczyka, który nie do końca był potrzebny. W jednej z sytuacji Novak Djoković zdołał dojść w ostatniej chwili do skrótu, wykładając rywalowi bardzo łatwą piłkę na zakończenie wymiany. Serb zdecydował się jednak odejść od siatki, odwracając się do rywala plecami, w pewnym sensie się poddając. Mimo to Norrie zdecydował się na smecz, którym trafił swojego przeciwnika w łydkę.

To wyraźnie nie spodobało się liderowi światowego rankingu. Djoković, odczuwając uderzenie, obrócił się w kierunku rywala i zmierzył go bardzo poważnym wzrokiem. Norrie naturalnie przeprosił, lecz niezadowolenie fanów z jego zachowania było bardzo duże.

Szansa na zwycięstwo w turnieju

Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Djokovicia 6:3 6:4. Dzięki temu Serb awansował do ćwierćfinału imprezy, w którym spotka się ze zwycięzcą spotkania Alexei Popyrin - Hoger Rune, które powinno zakończyć się w okolicach godziny 14:00. Kolejne spotkanie będzie więc kolejnym świetnym testem dla Djokovicia celującego w wygranie Rolland Garros.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.