Sobota nie była łatwym dniem dla zawodników oraz organizatorów turnieju w Rzymie. Spore opady deszczu spowodowały opóźnienie meczów, które miały wystartować o godz. 11:00, a w dodatku były one często przerywane i nie udało się doprowadzić wszystkich gier do końca. Część spotkań kończyła się nawet na przemoczonym korcie.
Tak było w rywalizacji Anny Bondar (93. WTA) z Qinwen Zheng (21. WTA). Lepsza 7:6, 6:4 okazała się rozstawiona Chinka, lecz ostatnie fragmenty pojedynku toczyły się przy sporych opadach deszczu, a na korcie zaczynały pojawiać się nawet kałuże. Mecz jednak nie został przerwany i przy stanie 5:4 serwowała Zheng. W tym gemie nie udało się rozegrać de facto żadnej akcji, a 20-letnia Chinka zamknęła mecz asem serwisowym, przy którym Bondar się poślizgnęła. Węgierka po wszystkim zdobyła się na ironiczny gest -pokazała tylko uniesiony kciuk w górę w kierunku sędziego. Obserwatorzy nie rozumieją, dlaczego to spotkanie nie zostało przerwane, a decyzję o jego dokończeniu nazywają "niedorzeczną", zwłaszcza że to turniej rangi Masters 1000.
To nie jedyna sprawa, w której władze imprezy w Rzymie się nie popisali. W sobotę, licząc, że część pojedynków jednak uda się dokończyć, do późnych godzin wieczornych zwlekali z ogłoszeniem planu gier. Wywołało to lawinę komentarzy kibiców, którzy określili to jako brak szacunku do zawodników, którzy nie wiedzą, o której godzinie będą rywalizować, a mecze zaczynają się od godz. 11:00.
W niedzielę swój mecz trzeciej rundy zagra również Iga Świątek (1. WTA). Polka zmierzy się z Ukrainką Łesią Curenko (68. ATP). To spotkanie rozpocznie się około godz. 12:30.