Kuriozalna kontuzja tenisisty ze światowego topu. Znaleźli winną i zawstydzili ją zarzutem

Matteo Berrettini z powodu kontuzji nie wystąpi w Rzymie. Jego dziewczyna Melissa Satta przyznała, że kibice oskarżają ją o uraz partnera. - Czy naprawdę muszę odpowiadać przed tymi ludźmi? - zastanawia się włoska celebrytka w rozmowie z "Vanity Fair".

Matteo Berrettini (20. ATP) z powodu naderwania mięśnia ukośnego wewnętrznego brzucha nie wystąpi podczas rozpoczętego dzisiaj turnieju w Rzymie. - Długo żywiłem nadzieję, że będę mógł wystąpić w Rzymie. Bo ten turniej jest dla mnie niezwykle ważny. To właśnie tu zaczęły spełniać się moje tenisowe marzenia. Niestety ostatnie badania, przeprowadzone przez lekarzy, pokazały, że potrzebuję jeszcze co najmniej tygodnia odpoczynku przed powrotem do treningów - przekazał podłamany tenisista za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Zobacz wideo Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała drugi mecz finału. Śliwka: Wierzymy w nasze umiejętności

Matteo Berrettini nie gra, bo uprawia za dużo seksu? "Nie wygrywa, ponieważ jest Satta"

Kilka miesięcy wyszło na jaw, że 27-letni Włoch spotyka się z włoską celebrytką Melissą Sattą. To właśnie ona stała się według kibiców główną winną problemów zdrowotnych Berrettiniego. Para jest obwiniana o to, że... uprawia zbyt dużo seksu. Satta ujawniła to w rozmowie z "Vanity Fair". - Czy naprawdę muszę odpowiadać przed tymi ludźmi? - zastanawiała się.

Berrettini nie zagra w Rzymie z powodu problemów z brzuchem. Identyczną kontuzję odniósł w 2021 roku, co podkreśliła partnerka zawodnika. - Szkoda, że to kontuzja w tym samym miejscu, co w 2021 roku, kiedy go nie znałam.

Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl

Kobieta, która w przeszłości była żoną piłkarza Kevina-Prince'a Boatenga, podkreśliła, że wówczas spotykała się z podobnymi oskarżeniami. - Kiedyś mój były mąż cierpiał na ból łonowy. Tam też zaatakowali mnie, mówiąc, że uprawialiśmy za dużo seksu i to było przyczyną jego problemów fizycznych - przyznała.

Melissa Satta krytykowana. "Jak można napisać coś takiego!?"

Satta przyznała, że odkąd media dowiedziały się o jej związku z tenisistą jest narażona na ciągły hejt. - Nie jestem tym typem człowieka, który potępia cokolwiek w mediach społecznościowych. Powstrzymywałam się - zaznaczyła.

Kobieta przytoczyła jednak historię, która bardzo ją zdenerwowała. Chodzi o tytuł jednego z artykułów. - Tytuł gazety: "Melissa Satta przynosi pecha", po meczu na turnieju w Monte Carlo, w którym Matteo wygrał, ale po którym doznał kontuzji. Jak można napisać coś takiego!? To nieetyczne" - dodała.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.