Dramat tenisistki. Wygrywała, ale te dźwięki wszystko zmieniły. Rozpłakała się

O tym, jak mocno inwazja Rosjan wpływa na psychikę ukraińskich sportowców, przekonała się Maryna Zanevska. W trakcie meczu 29-latki w Saint Malo, zawyły syreny alarmowe, co całkowicie ją zdekoncentrowało. Nie była w stanie opanować emocji i ostatecznie przegrała z Katie Volynets 6:2, 4:6, 5:7. "Ten dźwięk wywołał u mnie bicie serca - około 200 uderzeń na minutę. Byłam przerażona" - tłumaczyła na IstaStory.

Rosyjska inwazja wpływa negatywnie na psychikę ukraińskich sportowców. Kilka tygodni temu było głośno o Łesi Curenko (77. WTA), która odmówiła gry z Aryną Sabalenką (2. WTA) w Indian Wells. Powodem był atak paniki, którego zawodniczka doznała po słowach dyrektora WTA Steve'a Simona - działacz oponował za przywróceniem Rosjan i Białorusinów do rywalizacji. Teraz środowisko tenisa obiegła historia Maryny Zanevskiej (75. WTA), belgijskiej tenisistki, która urodziła się w Odessie. Mimo że zawodniczka nie była w ojczyźnie od czasów wojny, to bardzo przeżywa dramat rodaków. 

Zobacz wideo Iga Świątek niszczy marzenia rywalek. Coś niebywałego

Syreny alarmowe przeszkodziły Marynie Zanevskiej w grze. "Byłam przerażona"

29-latka grała dla Ukrainy do 2016 roku, a następnie przystąpiła do reprezentacji Belgii. W ojczyźnie pozostawiła rodzinę, o którą bardzo się martwi i wspólnie z nią przeżywa dramat. O tym, jak bardzo wojna wpłynęła na jej psychikę przekonała się podczas turnieju WTA 125 w Saint Malo. W 1/8 finału rywalizowała z Katie Volynets (103. WTA). Belgijka znakomicie rozpoczęła to spotkanie. Już w pierwszym gemie przełamała Amerykankę, później wyczyn powtórzyła też w piątym gemie i ostatecznie wygrała seta 6:2.

Tylko że w przerwie stało się coś, co wstrząsnęło Zanevską. Nagle w okolicy stadionu zawyły syreny alarmowe. Wówczas Belgijka przypomniała sobie o wydarzeniach z Ukrainy, zaczęła płakać i nie mogła opanować emocji. I choć wróciła do rywalizacji, to nie była już w stanie przeciwstawić się rywalce. Przegrała kolejne dwa sety (4:6, 7:5) i odpadła z turnieju.

Kilka godzin później Zanevska wyjaśniła internautom, dlaczego tak emocjonalnie zareagowała na syreny i jak te wydarzenia wpłynęły na jej grę. "Nie wiem czemu, ale syrena wyła przez 20 sekund, ale dla mnie była to wieczność. Nagle zaczęłam płakać i nie mogłam przestać. Nie byłam na Ukrainie od czasu wybuchu wojny i nigdy nie doświadczyłam ataku bombowego, ani syren, które temu towarzyszą. A mimo to dźwięk ten wywołał u mnie silne bicie serca - około 200 uderzeń na minutę. Byłam przerażona" - wyjaśniła Zanevska na IstaStory. 

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Zanevska walczy o powrót do formy

Ten sezon nie jest najlepszy w wykonaniu Belgijki. Najlepszym wynikiem był półfinał w Lyonie na twardej nawierzchni. W pozostałych turniejach odpadała już na etapie I, II, bądź III rundy. W dorobku posiada jeden tytuł singlowy - wygrała w Poland Open, rozgrywanym w Gdyni w 2021 roku. 

Więcej o: