Djaczenko znów atakuje LOT. "Wziął mój paszport i poszedł na policję"

Dominik Senkowski
Witalija Djaczenko ujawniła szczegóły sytuacji, w jakiej nie została wpuszczona do samolotu linii lotniczych LOT. - Powiedzieli mi, że to nie ich problem - relacjonowała rosyjska tenisistka.

Witalija Djaczenko opowiedziała w rozmowie z rosyjską telewizją o okolicznościach, w jakich nie została wpuszczona w Egipcie na pokład samolotu linii lotniczych LOT. Rosyjska tenisistka chciała lecieć z Kairu przez Warszawę do Nicei na jeden z turniejów.

Zobacz wideo Historyczny moment dla polskiego tenisa. "Trudno to będzie powtórzyć"

Djaczenko znów zabrała głos

- Kupiłam bilet kilka dni wcześniej i podczas zakupu musiałam wskazać, że jestem Rosjanką. Nie dostałam żadnej informacji, że nie będę mogła wejść na pokład. Spokojnie udałam się na samolot i byłam oczywiście w szoku, że nie mogę polecieć, ponieważ to nigdzie wcześniej nie zostało mi wskazane - zaczęła swoją wypowiedź 250. dziś zawodniczka rankingu WTA.

- Na lotnisku wzięli mój paszport i powiedzieli: "Cofnij się, następna osoba". Zapytałam: "Dlaczego?". Odpowiedzieli: "Bo jesteś obywatelką Rosji". W obliczu takich oznak nacjonalizmu i rasizmu zapytałam: "Jak tak może być? Gdzie są zasady? Lecę na turniej, co powinnam zrobić? Pokażcie mi dokument będący podstawą tej decyzji" - kontynuowała.

Mieli zabrać jej paszport

Djaczenko twierdzi, że chwilę później pojawił się manager, którego poprosiła o okazanie dokumentu wyjaśniającego decyzję o niewpuszczeniu jej na pokład samolotu. - Powiedzieli, że nic mi nie pokażą. Przekonywałam ich, że nie mogę uwierzyć na słowo. W końcu pokazali mi dokument z zasadami wpuszczania na pokład, zrobiłam zdjęcie tej kartce. Mężczyzna zobaczył, że fotografuję dokument, wziął mój paszport i zaniósł na policję. Powiedział, że nie oddadzą mi teraz paszportu i że nie mam prawa robić zdjęć - przyznała tenisistka.

32-latka miała usłyszeć, że otrzyma mandat za swoje zachowanie. W tym czasie przepadł jej samolot. - Zapytałam ich, co mam zrobić i jak mogę odzyskać pieniądze za te bilety. Powiedzieli, że to nie ich problem i muszę kupić nowy bilet - zakończyła Djaczenko. 

LOT tłumaczy

Tym razem rosyjska tenisistka nie poruszała tematu wizy do Europy, którą miała otrzymać. Wcześniej w mediach społecznościowych wskazała, że wizę przyznały jej władze Hiszpanii tylko na 14 dni. - Z tego powodu lot musi przebiegać przez Hiszpanię, inaczej nie pozwolą mi latać - wskazywała. 

W komentarzu dla Sport.pl biuro prasowe linii LOT stwierdziło, że firma nie mogła zaakceptować na pokładzie obywatelki Rosji, co wynika z rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji. W przepisach tych mowa m.in. o ograniczeniach wobec Rosjan podróżujących spoza strefy Schengen, a Egipt jako państwo pozaeuropejskie nie należy do tej strefy. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.