Iga Świątek (1. WTA) zgodnie z planem obroniła tytuł w turnieju w Stuttgarcie. Tak jak w zeszłym roku, Polka pokonała w finale 6:3, 6:4 Białorusinkę Arynę Sabalenkę (2. WTA). W taki sposób Iga Świątek zareagowała na komentarze, że jej rywalka jest najlepszą tenisistką w 2023 roku. "Aryna Sabalenka biła co sił w rękach. Aryna Sabalenka robiła wszystko, co potrafi, a potrafi wiele. Ale po drugiej stronie siatki miała rywalkę po prostu lepszą. Tak o klasę" - pisał Łukasz Jachimiak, dziennikarz Sport.pl.
Dziennikarze postanowili zapytać Arynę Sabalenkę po zakończonym finale w Stuttgarcie, o czym rozmawiała z Igą Świątek przy siatce. Białorusinka odpowiedziała na to pytanie jednoznacznie. - Ja nic jej nie powiedziałam i ona nic do mnie nie powiedziała po meczu. Wszystko, co chciałam jej przekazać, zawarłam w przemówieniu na końcowej ceremonii - wyjaśniła Sabalenka. Rosyjskie media przy okazji cytowania tej wypowiedzi podkreślały, że Polka nie była zadowolona z udziału rosyjskich i białoruskich tenisistów i tenisistek w najważniejszych turniejach w tourze.
Wcześniej Aryna Sabalenka "zabłysnęła" swoim zachowaniem w trakcie końcowej ceremonii, gdy w ramach żartu wykonała ruch imitujący wybicie szyby w Porsche Taycan S Sport Turismo za pomocą swojego pucharu. Warto dodać, że Białorusinka miała wielką chrapkę na wygranie tego samochodu, co podkreśliła w trakcie swojego przemówienia. - Mam pytanie do sponsorów turnieju i organizatorów. Czy możemy się umówić, że jeśli dojdę znowu finału i mi się nie uda, to dostanę dodatkowy samochód? Dochodzę tak daleko i zostaje z niczym - stwierdziła wiceliderka rankingu WTA.
Aryna Sabalenka była wspominana przez prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę w trakcie orędzia, a dodatkowo w ostatnim czasie niechętnie wypowiadała się na temat wojny w Ukrainie. Białorusinka zdaje sobie sprawę, że może być nienawidzona przez część osób w szatni. - Czuję na sobie dziwne spojrzenia wielu osób. Ale zdaję sobie sprawę, że nic złego Ukraińcom nie zrobiłam. Są tacy, którzy mnie nie lubią tylko dlatego, że urodziłam się na Białorusi. To ich decyzja, nie mam na to wpływu. Nie jest to najlepsze uczucie być znienawidzonym za nic - komentowała tenisistka.
Wersję przekazywaną przez Sabalenkę potwierdza m.in. Tunezyjka Ons Jabeur. - Czasami tenisiści zapominają, że jesteśmy tylko ludźmi, że to tylko turniej, to tylko tenis. Czasami biorą pewne rzeczy do siebie, zabierają to na mecze i nie mówią do siebie "cześć". Wiemy, co dzieje się w szatni. Ludzie są surowi w komentarzach. Ogromny szacunek dla niej. Każdy ma swoją historię. Chciałabym, żeby ludzie nie oceniali jej pochopnie - apelowała niedawna rywalka Igi Świątek w Stuttgarcie.