Jeden obrazek jak tysiąc słów. Bezradna, bezsilna Sabalenka [WIDEO]

Aryna Sabalenka drugi rok z rzędu zagrała z Igą Świątek w finale turnieju w Stuttgarcie i drugi raz przegrała. Tuż po zakończeniu spotkania było widać, jak bardzo bolesna jest dla niej ta porażka. Okazała to zarówno tuż po zakończeniu meczu, jak i w trakcie dekoracji.

Iga Świątek (1. WTA) po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją wróciła do gry na kortach ziemnych w Stuttgarcie. Tam najpierw pokonała Qinwen Zheng (25. WTA), następnie Karolinę Pliskovą (17. WTA), a mecz z Ons Jabeur (4. WTA) zakończył się kreczem rywalki.

Zobacz wideo Historyczny moment dla polskiego tenisa. "Trudno to będzie powtórzyć"

Aryna Sabalenka nie mogła znaleźć sposobu na Igę Świątek. Bezradność

Tak jak w zeszłym sezonie, tak i w tym w finale Polka zmierzyła się z Aryną Sabalenką (2. WTA), która od początku sezonu ma bardzo dobre wyniki. Początkowo mecz był bardzo wyrównany, obie tenisistki wygrywały gemy przy własnym podaniu. Dopiero w ósmym gemie Świątek przełamała przeciwniczkę, a po chwili wygrała set 6:3. Na początku drugiej partii po raz kolejny wygrała gem przy serwisie rywalki, dzięki czemu była coraz bliżej zwycięstwa.

Od tego czasu Białorusinka była coraz bardziej rozdrażniona przebiegiem gry. "Podnosiła ręce do góry, mocno gestykulowała, okazując niezadowolenie ze swojej gry. Szukała wzrokiem swoich trenerów na trybunach. Zdawała się nie rozumieć, dlaczego wynik spotkania zaczął jej tak niebezpiecznie "uciekać" - pisze Dominik Senkowski ze Sport.pl.

Tuż po ostatniej wymianie było widać duże rozgoryczenie na twarzy Sabalenki. Gdy podeszła ona do Świątek oraz do sędzi, aby podziękować za mecz, po jej wyrazie twarzy widać było, jak bolesna była dla niej porażka w tym meczu.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Sabalenka rozgoryczona po zejściu z kortu

Następnie wiceliderka światowego rankingu udała się do swojego boksu, gdzie czekał na nią zespół. Tam po podziękowaniach usiadła ze zrezygnowaną miną i wyczekiwała na dekorację. Podczas pamiątkowych zdjęć rzucał się w oczy kontrast pomiędzy obiema zawodniczkami. Świątek była rozpromieniona, natomiast Sabalenka pochmurna. Jakby dawała do zrozumienia, że chętnie odpuściłaby tę część ceremonii.

Był to siódmy mecz pomiędzy Igą Świątek a Aryną Sabalenką. Bilans jest korzystny dla Polki, która w niedzielę w Stuttgarcie wygrała po raz piąty.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.