Paula Badosa (31. WTA) po zwycięstwie w juniorskim French Open w 2015 roku wyrosła na jedną z największych gwiazd młodego pokolenia. Hiszpanka szybko zaczęła rywalizować w turniejach seniorskich i stopniowo pięła się w górę światowego rankingu. W kwietniu ubiegłego roku została drugą rakietą świata, ale od tego czasu nie prezentuje już tak wysokiej formy.
Udany początek kariery sprawił, że Badosa została nazwana kolejną Marią Szarapową, która w wieku 17 lat wygrała seniorski Wimbledon, a jako 18-latka została liderką rankingu WTA. Rosjanka wywalczyła łącznie pięć tytułów wielkoszlemowych, triumfując we wszystkich turniejach tej rangi. Łącznie wygrała aż 36 turniejów.
W ostatniej rozmowie z "Marką" Hiszpanka przyznała, że te porównania miały negatywny wpływ na rozwój jej kariery. - Denerwowałam się nie dlatego, że porównali mnie do legendy, która bardzo dobrze grała w tenisa i była też bardzo elegancka. To wywarło na mnie presję, do której nie byłam przyzwyczajona i nie wiedziałam, jak sobie z nią poradzić. Wszyscy oczekiwali, że w wieku 18 lat znajdę się w pierwszej dziesiątce, a ja nie byłam na to gotowa fizycznie, psychicznie ani tenisowo - stwierdziła.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Narastające oczekiwania doprowadziły do tego, że Badosa w ostatnich latach musiała leczyć się na depresję. Teraz Hiszpanka podchodzi do treningów zupełnie inaczej. - Czy współpracuję z psychologiem? Tak i bardzo mi to pomaga. Mój zespół również bardzo mnie wspiera i jest bardziej zainteresowany Paulą jako osobą niż Paulą jako tenisistką. Dzięki nim widzę, że trening i praca nad sobą przyniesie w końcu pozytywne efekty - podsumowała.
Badosa wystąpiła jak do tej pory w trzech finałach turniejów WTA i wszystkie trzy wygrała. W maju 2021 roku pokonała w Belgradzie Anę Konjuh (166. WTA), a w październiku wygrała w Indian Wells z Wiktorią Azarenką (16. WTA). W styczniu 2022 roku pokonała z kolei Barborę Krejcikovą (12. WTA) w decydującym meczu w Sydney.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!