Iga Świątek grała w 2022 roku w tenisa tak, że kibicom przypomniały się lata dominacji Sereny Williams, a nawet gwiazd z XX wieku jak Steffi Graf czy Martina Navratilova. Imponująca seria kolejnych 37 wygranych meczów Igi była najdłuższą w tym stuleciu. Mikaela Shiffrin na przełomie 2022 i 2023 roku wygrała aż 14 startów w Pucharze Świata w narciarstwie alpejskim i teraz w całej swojej karierze ma już 88 zwycięstw, o jedno więcej niż najlepszy do tej pory w historii Ingemar Stenmark.
Posadzić naprzeciwko siebie te dwie mistrzynie sportu chciałby dziś każdy dziennikarz świata. Ale one siadły tylko we dwie, na specjalnym czacie na Instagramie zorganizowanym z inicjatywy Laureus World Sports Academy. To gremium złożone z legend sportu takich jak Franz Beckenbauer, Nadia Comaneci, Michael Johnson, Lindsey Vonn, Alberto Tomba, Monica Seles czy wspomniana przed chwilą Navratilova. Od 2000 roku znakomita kapituła wybiera sportowca i sportsmenkę roku. W gronie nominowanym za rok 2022 są i Świątek, i Shiffrin (a także piłkarka Alexia Puttelas, pływaczka Katie Ledecky oraz lekkoatletki Shelly-Ann Fraser-Price i Sydney McLaughlin-Levrone).
Czy 71 jurorów jako tę jedną najlepszą wskaże wkrótce Świątek albo Shiffrin? Tego nie wiemy, ale wiemy, że one dwie zestawione razem to najlepszy pomysł na danie kibicom frajdy. Bo ich wspólna rozmowa była jak ich najlepsze sportowe występy.
- Czy kiedykolwiek myślałaś o rozegraniu meczu deblowego z graczem, który nie jest tenisistą? Na przykład, czy zagrasz ze mną w debla? - pytała Igę Shiffrin.
- Tak, oczywiście, zorganizujemy to - nie miała wątpliwości Świątek. I dopytywała: "Lubisz publiczność?". A na odpowiedź Mikaeli: "O ile nie będę posyłała piłek w tłum. Jestem bardzo kiepska w serwowaniu" Iga odparła: "Ja też".
Dystans Świątek pokazała i wtedy, gdy Shiffrin zdradziła, że bardzo chciałaby się wybrać na Wimbledon. "Tam mogłabyś mnie obejrzeć tylko w pierwszym tygodniu, bo możliwe, że w drugim już mnie nie będzie" - mówiła Iga, nawiązując do tego, że na angielskiej trawie wciąż czuje się niepewnie.
Z większą chęcią Świątek przyjęłaby wizytę Shiffrin podczas Roland Garros albo podczas turnieju w Stuttgarcie, który odbędzie się już w drugiej połowie kwietnia. Z wymiany zdań między sportsmenkami wynika, że ich spotkanie w Niemczech jest możliwe. A pewne jest, że jeśli do niego dojdzie, to Mikaela zostanie podjęta wyjątkowo serdecznie.
- Muszę się wybrać na jeden z twoich meczów. Oczywiście pewnie będziesz zajęta, bo grasz, ale może uda się nam chociaż przywitać - mówiła Shiffrin. A w odpowiedzi usłyszała: "Daj spokój, jeśli się tylko zdecydujesz, to ugościmy cię jak kogoś z rodziny".
Widząc, jak Świątek i Shiffrin żartują, można by ulec złudzeniu, że skoro mają pieniądze i sławę i cały świat u stóp, to są wolne od zmartwień. Jednak prawda jest taka, że nierzadko obie czują się przygniecione presją, zmęczone życiem na walizkach, oczekiwaniami i czasami rozczarowane, że nie są w stanie temu wszystkiemu sprostać. Nawet jeśli generalnie wiedzą, że nie zawsze się da.
Wiemy, że Iga i Mikaela wzajemnie się wspierają. Świątek wspominała, jak w 2021 roku pomogły jej rozmowy ze starszą koleżanką. Doszło do nich, gdy Iga często na korcie czuła się bezradna i płakała. Natomiast Shiffrin nie bez powodu mówiła teraz, że czytała o introwertyzmie Igi. W styczniu Świątek napisała w "The Player's Tribune", że jeszcze kilka lat temu marzyła nie o karierze wielkiej sportsmenki, a o tym, żeby umieć czuć się swobodniej wśród ludzi. "Ja też taka byłam!" - wyznała Mikaela.
Swoboda, z jaką Świątek i Shiffrin potrafią przechodzić od żartów do kwestii trudnych i poważnych, jest warta podkreślenia. To nie mogłoby się udać bez szczerości, bez naturalności i bez więzi, która wyraźnie wytwarza się między tymi dwiema gwiazdami światowego sportu. Nie szkodzi, że one jeszcze nigdy się nie spotkały. Czasy są takie, świat jest taki, że nie musisz mieć w kimś sąsiada, żeby móc podpatrywać co robi i czerpać od niego inspirację. A widać, że Świątek i Shiffrin, które zakumplowały się zdalnie, są zdolne inspirować nie tylko swoje pokolenie i pokolenia młodsze. Ślad po przysłuchiwaniu się ich rozmowie zostawił między innymi Roger Federer (wymowne emotikony pokazujące, co daje to połączenie narciarki i tenisistki), który już zszedł ze światowej sceny jako jeden z największych sportowców w historii.
Luźną, zabawną i jednocześnie pouczającą rozmowę Amerykanki, która w marcu skończyła 28 lat i Polki, która w maju będzie miała 22 lata, powinien sobie odtworzyć każdy, kto lubi sport. I kto lubi ludzi oraz chce zauważyć, że sportowcy to ludzie jak my wszyscy.
Po rozmowie z Shiffrin Świątek połączyła się z BBC. Rozmawiając z koleżanką ze świata sportu Iga wspominała imprezę charytatywną, jaką ze swoim teamem zrobiła w ubiegłym roku w Krakowie. A na antenie jednej z największych światowych telewizji podkreśliła, że dla Ukrainy wciąż broniącej się przed zbrojnym atakiem Rosji świat sportu powinien robić więcej. I że każdy sportowiec może to robić.
Dowiedzieliśmy się, że Świątek nikogo nie wini za to, jaki ma paszport, ale rywalkom z Rosji rękę podaje tylko wtedy, gdy wie, że potępiły wojnę [na pewno zrobiła to Daria Kasatkina, z którą Świątek czasami trenuje].
- Słyszałam, że po II wojnie światowej niemieccy tenisiści nie byli dopuszczeni do rywalizacji, podobnie jak Japończycy i Włosi. Wydaje mi się, że powtórzenie tego mogłoby coś pokazać rosyjskiemu rządowi - mówiła nasza liderka rankingu WTA.
To mocny głos, słyszalny na całym świecie. Świątek od początku wojny, czyli już od ponad roku, głośno i wyraźnie mówi o wartościach, których trzeba bronić przed złem. Liderka światowego tenisa ciągle przypomina, że ta wojna niestety trwa. A wielu nie chce o tym pamiętać. Bo tak jest wygodniej.