Co za seria Miedwiediewa. Ostatni raz udało się Rogerowi Federerowi

Daniił Miedwiediew potwierdził świetną formę i awansował do już piątego z rzędu finału w tym roku! W półfinale ATP 1000 w Miami pokonał swojego rodaka Karena Chaczanowa 7:6 (7:5), 3:6, 6:3.

Daniił Miedwiediew (5. ATP) od lutego tego roku jest w bardzo dobrej formie. Rosjanin ma od tego czasu świetny bilans: 23 zwycięstwa oraz jedna porażka - w ostatnim turnieju w Miami z Hiszpanem Carlosem Alcarazem (1. ATP).

Zobacz wideo Historyczny moment dla polskiego tenisa. "Trudno to będzie powtórzyć"

Chaczanow przegral, choć miał więcej winnerów i mniej niewymuszonych błędów

Teraz Daniił Miedwiediew błyszczy w Indian Wells. Rosjanin w półfinale zmierzył się ze swoim rodakiem, Karenem Chaczanowem (16. ATP), który w 1/8 finału wyeliminował Stefanosa Tsitsipasa (Grecja, 3. ATP) wygrywając 7:6, 6:4. Przez większość pierwszego seta Miedwiediew miał wszystko pod kontrolą, bo prowadził już 5:3 i serwował. W dziewiątym gemie popełnił jednak kilka prostych błędów i został przełamany po grze na przewagi. Chwilę później doszło do tie-breaka. Był on bardzo emocjonujący, a Miedwiediew wygrał go 7:5. Chaczanow mógł pluć sobie w brodę, bo przegrał seta, mimo więcej winnerów (23-18) i mniejszej ilości niewymuszonych błędów (4-11).

O losach drugiej partii zadecydowało jedno przełamanie. Chaczanow wywalczył je już w drugim gemie. Potem pewnie utrzymał prowadzenie i wygrał seta 6:3. Duża w tym zasługa tego, że wygrał aż 88 proc. punktów po pierwszym podaniu (rywal 62 proc.), miał więcej kończących uderzeń (17-7) i mniej niewymuszonych błędów (4-7).

Chaczanow mógł idealnie rozpocząć decydującego seta, ale w pierwszym gemie nie wykorzystał break-pointa. Miedwiediew świetnie się obronił i poszedł za ciosem. W czwartym gemie przełamał rywala i prowadził 3:1. W trzech kolejnych swoich gemach serwisowych stracił tylko dwa punkty i wygrał seta 6:3. W tej partii Miedwiediew miał lepszą skuteczność punktów wygranych zarówno po pierwszym (82-75 proc.), jak i drugim serwisie (78-57 proc.). W sumie w całym spotkaniu miał więcej niewymuszonych błędów (21-11) i mniej winnerów (37-53).

Piąty z rzędu finał Miedwiediewa. Ostatni raz dokonał tego Federer

Miedwiediew awansował do piątego z rzędu turnieju rangi ATP. Został też pierwszym tenisistą od siedemnastu lat (2006 rok), któremu udało się awansować do tylu finałów przed rozpoczęciem rywalizacja na kortach ziemnych. Wtedy dokonał tego Szwajcar Roger Federer.

- Dotarłem do sześciu finałów z rzędu w 2019 roku, więc mam pewien margines. Szkoda, że teraz jest glina, ale zamierzam spróbować. Jestem bardzo zadowolony z dotychczasowych wyników, ale to jeszcze nie koniec. Mam w niedzielę finał i muszę dać z siebie wszystko. Muszę wierzyć w siebie. Wiem, że jestem w stanie wygrywać wielkie tytuły, grać dobrze i pokonać każdego. Alcaraz jest teraz w ogniu, ale nie możesz wygrać 100 meczów z rzędu. W pewnym momencie ktoś doleje wody do ognia. Może to być Sinner dziś, może ja w niedzielę, może kto inny w następnym turnieju - powiedział Miedwiediew.

Miedwiediew jest też 12. tenisistą, któremu udało się awansować do finałów Indian Welss i Miami w tym samym roku. Ostatni raz dokonał tego w 2019 roku Federer.

Rosjanin w finale turnieju zmierzy się ze zwycięzcą meczu: Carlos Alcaraz - Jannik Sinner (Włochy, 11. ATP). Mecz zaplanowany jest na sobotę o godz. 1 czasu polskiego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.