Bianca Andreescu (31. WTA) była jedną z najlepiej zapowiadających się tenisistek ostatnich lat. W 2019 roku wygrała trzy turnieje, w tym US Open, pokonując w finale Serenę Williams 6:3, 7:5. Wtedy też zajęła najwyższe, czwarte miejsce w rankingu WTA. Później jednak jej kariera wyhamowała. Dotarła do finału tylko w dwóch imprezach - Miami w 2021 i Bad Homburg w 2022 roku - ale oba przegrała. Liczyła, że do przełamania dojdzie w tegorocznej rywalizacji na Florydzie. I przez pierwsze trzy rundy rzeczywiście się na to zanosiło... bez większych problemów pokonała Emmę Raducanu (72. WTA), Marię Sakkari (10. WTA) i Sofię Kenin (164. WTA). Ostatecznie zatrzymała ją... kontuzja.
W walce o ćwierćfinał zmierzyła się z Rosjanką Jekatieriną Aleksandrową (18. WTA). Na początku trzeciego gema drugiej partii niefortunnie stanęła i doznała groźnego urazu. Kanadyjka krzyknęła "o mój Boże", a później przyznała, że nigdy nie czuła takiego bólu. Po 10 minutach leżenia na korcie musiała go opuścić na wózku inwalidzkim i tym samym zakończyć udział w turnieju.
Po dwóch dniach od tych dramatycznych wydarzeń Andreescu zabrała głos i poinformowała o szczegółach kontuzji. Okazuje się, że tenisistka doznała zerwania dwóch więzadeł w lewej kostce. Przyznała jednak, że uraz mógł być znacznie poważniejszy. W tej chwili nie wiadomo, kiedy powróci na kort.
"Jest mi ciężko określić, jak długo potrwa moja rehabilitacja. Mogę jednak powiedzieć, że mogło być zdecydowanie gorzej! Zamierzam wracać do pełnej sprawności dzień po dniu. Jestem optymistycznie nastawiona i myślę, że przy odpowiedniej pracy, rehabilitacji i przygotowaniach, wkrótce wrócę na kort i do rywalizacji" - napisała Andreescu na Twitterze i podziękowała za wsparcie. "Kocham Was wszystkich" - czytamy. Poinformowała również, że rozpoczęła już leczenie i proces rehabilitacji.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
W dramat Kanadyjki nie mogła uwierzyć jej rywalka, Aleksandrowa. - Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co ją spotkało. Samo patrzenie na to było bardzo bolesne. Mam nadzieję, że Bianca szybko wróci do zdrowia - mówiła po meczu Rosjanka, która w ćwierćfinale turnieju zmierzy się z Petrą Kvitovą (12. WTA).
Z powodu kontuzji z turnieju wycofała się również obrończyni tytułu, Iga Świątek (1. WTA). Polka pozostanie liderką rankingu WTA, choć jej przewaga nad drugą Aryną Sabalenką stopnieje do 2030 punktów. Skutki wycofania się z turnieju mogły być jeszcze bardziej bolesne dla 21-latki, gdyby Białorusinka wygrała imprezę. Tak się jednak nie stanie - Sabalenka dość niespodziewanie przegrała 4:6, 4:6 z Rumunką Soraną Cirsteą (74. WTA) już w ćwierćfinale.