Serbski tenisista miał ostatnio dość długą przerwę od gry. Wszystko przez zakaz wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych. Najpierw opuścił turniej Indian Wells w Kalifornii. Nie może startować też w Miami Open na Florydzie, gdzie tenisiści rywalizują od kilku dni.
Novak Djoković (ATP 2.) mimo wielu prób nie dostał pozwolenia na przylot do Stanów. Wszystko przez brak certyfikatu szczepienia na COVID-19. Aby pojawić się na Indian Wells, Serb wysłał nawet specjalny list do prezydenta Joe Bidena z wnioskiem o tymczasowe zniesienie zakazu wjazdu do USA, jednakże to też nie poskutkowało - prośba została odrzucona.
- Szkoda, że nie mogłem zagrać w Indian Wells i w Miami, bo kocham te turnieje i odniosłem tam wiele sukcesów. Jednocześnie podjąłem świadomą decyzję i wiedziałem, że może ona mieć takie konsekwencje - powiedział Djoković w wywiadzie dla telewizji CNN na temat jego absencji.
Jednakże, jak powiedział w tej samej rozmowie, tenisista nie żałuje swojej konsekwencji w odmawianiu przyjęcia szczepionki na koronawirusa - Nie, nie żałuję. W ciągu swojego życia nauczyłem się, że żal tylko cię powstrzymuje i sprawia, że żyjesz przeszłością, a ja nie chcę tego robić. Chcę być tu i teraz i myśleć o przyszłości, tworząc ją lepszą - przyznał Djoković.
Teraz 35-latek wraca na kort i weźmie udział w turnieju Rolex Monte-Carlo Masters, co potwierdzili organizatorzy poprzez media społecznościowe. W przeszłości Djokoviciowi udało się wygrać te zawody dwukrotnie - najpierw w 2013 roku, gdzie w finale pokonał Rafaela Nadala 6:2, 7:6(1), a następnie w 2015 roku po wygranej w finale z Czechem Tomasem Berdychem wynikiem 7:5, 4:6, 6:3.
Impreza na kortach w Monte Carlo rozpocznie się w poniedziałek 8 kwietnia i potrwa do niedzieli 16 kwietnia.