Magda Linette (19. WTA) rozpoczęła turniej WTA 1000 w Miami od drugiej rundy, gdzie rywalizowała z Rosjanką Jewgieniją Rodiną (369. WTA) - Polka wygrała 6:3, 6:4. Eksperci zwracali uwagę na to, że Polka miała cały mecz pod kontrolą. "Od początku meczu pod względem fizycznym dzieliła ją z Rodiną przepaść. Zgodnie z przypuszczeniami, było dużo swobody przy returnie, bo rywalka słabo serwowała" - oceniał Marek Furjan, komentator Eurosportu i Canal+ Sport. W trzeciej rundzie rywalką Linette była Białorusinka Wiktoria Azarenka (16. WTA), która do tej pory z nią nie przegrała.
Od samego początku tempo meczu było na wysokim poziomie, a zawodniczki wygrywały swoje gemy serwisowe. Magda Linette miała problemy z odpowiednim returnem, a dodatkowo została przełamana w siódmym gemie. Nawet przegrywała 3:5 z Azarenką, ale potem zaczęła wykorzystywać błędy rywalki i prowadziła 6:5, ale Azarenka doprowadziła do tie-breaka. Sporo w dobrej grze Polki pomagał m.in. dobry serwis i liczne asy serwisowe. Dodatkowo Azarenka popełniała podwójne błędy serwisowe. W tie-breaku Linette wygrała 7:3, wykorzystując pierwszą piłkę setową.
Magda Linette zaczęła drugiego seta od przełamania Wiktorii Azarenki, co doprowadziło Białorusinkę do irytacji, gdyż uderzyła dłonią w główkę rakiety. Polka wygrywała 2:0 i miała okazję na kolejne przełamanie, ale Azarenka wygrała sześć kolejnych gemów z rzędu, broniąc się przed break pointami. Dodatkowo sama wykorzystała trzy kolejne szanse na przełamanie Linette. Białorusinka regularnie punktowała błędy Polki np. przy returnie. W drugim secie Wiktoria Azarenka wygrała 6:2. Dobrze też zaczęła trzecią partię, wygrywając gema serwisowego i błyskawicznie przełamując Polkę, przez co prowadziła 2:0.
Wtedy Magda Linette zareagowała na błędy Wiktorii Azarenki i wykorzystała okazję, by przełamać przeciwniczkę. Znów Białorusinka znajdowała się w sytuacji kryzysowej, a jeden ze swoich błędów skwitowała, ponownie, uderzeniem dłonią w rakietę. Polka wygrała cztery gemy z rzędu i prowadziła 4:2. To załamanie Azarenki było kluczowe, bo Linette skupiała się na punktowaniu, wyciskaniu maksa z każdej wymiany i emanowała spokojem. Od tego momentu Polka ani razu nie dała się przełamać i realizowała założenia taktyczne. Ostatecznie wygrała seta 6:4, a Azarenka skwitowała go przerzuconym bekhendem.
- Chyba mental był kluczowy. Postanowiłam sobie, że co by się nie działo, to nie będę się denerwować i nie będę przejmować się błędami. Była ogromna sinusoida. Popełniłam parę strasznych błędów, ale spokój był tutaj kluczowy - mówiła Linette po zakończeniu meczu w rozmowie z Canal+ Sport.
Teraz Polka będzie rywalizować o ćwierćfinał turnieju WTA 1000 w Miami z przedstawicielką gospodarzy - Jessicą Pegulą (3. WTA) lub Danielle Collins (30. WTA).