Navratilova zaczęła płakać. "Jestem wolna od raka"

Świetne wieści w sprawie Martiny Navratilovej. W emocjonalnym wywiadzie z Piersem Morganem legendarna tenisistka poinformowała, że po raz drugi udało się jej pokonać chorobę nowotworową.

W pierwszych dniach 2023 roku Martina Navratilova, najlepsza tenisistka w historii Wimbledonu, poinformowała, że zdiagnozowano u niej dwie formy raka i choruje na raka gardła oraz piersi, po tym jak odkryła ona powiększony węzeł chłonny w szyi w listopadzie. Po biopsji zdiagnozowano u niej raka gardła w stadium 1, wywołanego przez wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV). Po szczegółowych badaniach wykryto u niej również podejrzaną zmianę w piersi, niezwiązaną z rakiem gardła.

Zobacz wideo Historyczny moment dla polskiego tenisa. "Trudno to będzie powtórzyć"

Navratilova znów pokonała raka

Wszystko to nastąpiło 13 lat po tym, jak po raz pierwszy wygrała walkę z rakiem piersi. - To podwójne uderzenie jest poważne, ale wciąż możliwe do wyleczenia - mówiła Navratilova, cytowana przez "The Times". - Liczę na korzystny wynik. Przez jakiś czas będzie śmierdzieć, ale będę walczyła z całych sił.

Jak się okazuje, legendarna tenisistka również walczy z rakiem równie skutecznie, jak walczyła z przeciwniczkami na korcie. I znów z nim wygrała, o czym poinformowała w wywiadzie z Piersem Morganem na TalkTV, który w listopadzie zrobił głośną rozmowę z Cristiano Ronaldo

Również w tym wywiadzie emocji nie brakowało, a na twarzy Navratilovej pojawiły się łzy, gdy mówiła o tym, jak pielęgniarki w trakcie jej leczenia (radioterapii) puściły utwór Eltona Johna "I'm still standing". - Z tego, co wiadomo, jestem wolna od raka - stwierdziła Navratilova, dodając, że czekają ją jeszcze dwa tygodnie radioterapii. - Ale to będzie wszystko i będę już wolna - dodała.

Jelena Rybakina w Indian Wells Rybakina wysłała komunikat do Świątek. "Największy cel"

Martina Navratilova nie ukrywała, że po diagnozie miała chwile zwątpienia. - Kiedy miałam biopsję prawej piersi, lekarka mówiła mi, że nie wygląda to dobrze. Zaczęłam płakać już na stole, że mam kolejnego raka. Miałam dwa nowotwory w tym samym czasie, które nie były ze sobą powiązane - opowiadała. - Miałam złe przeczucia, gdy zapytałam lekarza o szanse na wyleczenie. On powiedział mi wówczas: 50-50. Nie podobały mi się te szanse.

- Totalnie spanikowałam. Przez trzy dni myślałam, że nie dożyję kolejnych świąt. To był pierwszy tydzień grudnia. Myślałam sobie, że te święta przeżyję, ale następnych już być może nie. Miałam wahania nastroju, wiele wzlotów i upadków. Obawiałam się, że umrę, ale później zdawałam sobie sprawę, że ten rak jest uleczalny. W końcu włączyłam tryb tenisowy, w którym bycie mistrzynią bardzo mi się przydało - przyznała Martina Navratilova.

Więcej o: